Przez dziesięć miesięcy mijającego roku przedsiębiorstwa zgłosiły do urzędów pracy plany zwolnień grupowych obejmujące łącznie 32,3 tys. osób – wynika z najnowszych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. To sporo, choć zdecydowanie mniej niż w analogicznym okresie 2013 r. Wtedy firmy zamierzały zwolnić 56,2 tys. pracowników, czyli prawie o trzy czwarte więcej.
Poprawa koniunktury w gospodarce sprawiła, że prawie w każdym miesiącu mijającego roku firmy zgłaszały mniejsze zwolnienia niż rok wcześniej. Rzadziej też realizowały swoje plany – do końca października 2014 r. pracę w ramach zwolnień grupowych straciło 15,5 tys. osób, ponaddwukrotnie mniej niż rok wcześniej.
– Nawet przy bardzo dobrej koniunkturze są firmy, które restrukturyzują zatrudnienie albo się likwidują – zwraca uwagę Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jak dodaje, najważniejsze jest to, by zwalniane osoby nie pozostawały zbyt długo bezrobotne. A na to jest szansa przy obecnym 3–3,5-proc. wzroście gospodarki, bo rośnie liczba miejsc pracy.
– Osoby, które mają pecha pracować w firmach przeprowadzających zwolnienia, będą mogły dość łatwo znaleźć oferty pracy, np. w usługach – uważa Wojciechowski.
Takich osób nie zabraknie w I półroczu 2015 r. Jak wynika z listopadowej ankiety agencji zatrudnienia Randstad,11 proc. z tysiąca badanych firm w najbliższych sześciu miesiącach deklarowało plan ograniczenia liczby pracowników. Najczęściej (22 proc.) zapowiadały to firmy budowlane oraz te z sektora transportu, logistyki i łączności (15 proc.). W tej grupie jest Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, które w październiku zgłosiło plany zwolnienia 1493 pracowników.