Reklama

Rozmowy Trump-Zełenski-Europa bez udziału Polski. MSZ przekonuje, że to nie problem

– Nie będzie nikogo z Polski – przyznał wiceszef MSZ Władysław Bartoszewski, odnosząc się do rozmów w Waszyngtonie, w których – poza Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim – mają wziąć udział liderzy m.in. Finlandii, Włoch, Francji i Niemiec. – Polska jest średniej wielkości krajem i nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. To jest rzeczywistość – powiedział minister.

Publikacja: 18.08.2025 10:18

Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski

Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W piątek na Alasce prezydent USA Donald Trump spotkał się z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Na poniedziałek Trump zaprosił do Białego Domu Wołodymyra Zełenskiego. Rozmowy mają dotyczyć zakończenia wojny na Ukrainie.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podała w mediach społecznościowych, że „na prośbę” prezydenta Ukrainy będzie mu towarzyszyć na spotkaniu w Waszyngtonie. Wkrótce potem okazało się, że delegacja europejska na rozmowy w USA będzie jeszcze szersza. W spotkaniu z Donaldem Trumpem mają wziąć udział także prezydent Finlandii Alexander Stubb, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni, a także sekretarz generalny NATO Mark Rutte.

Czytaj więcej

Czy Polska będzie reprezentowana na spotkaniu w Białym Domu? Komentarz z KPRM

Szczyt w USA. Trump, Zełenski, von der Leyen, Rutte, Macron, Merz, Starmer, Meloni, Stubb – i nikogo z Polski

Kto będzie w Waszyngtonie reprezentował Polskę? – Nie będzie nikogo z Polski – oświadczył w poniedziałek rano w rozmowie z Polsat News wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski. Dodał, że wicepremier Radosław Sikorski przekazał stanowisko Polski w niedzielę – szef MSZ brał tego dnia udział w wideokonferencji z politykami, którzy będą w poniedziałek w stolicy USA. – I oni będą o tym mówić. Nie wiadomo, jaki będzie format (rozmów – red.). Wygląda na to, że to będzie robocza kolacja czy coś takiego z wysłannikami z Europy, ale będą najpierw rozmowy jeden na jeden – mówił Bartoszewski.

Czy brak reprezentanta Polski na spotkaniu z Donaldem Trumpem to nie porażka polskiej dyplomacji, szczególnie w sytuacji, gdy do Stanów Zjednoczonych lecą liderzy z Włoch czy Finlandii? – Uczestniczyliśmy z dokładnie tymi samymi osobami w rozmowach przygotowawczych – odparł pytany o tę kwestię Bartoszewski. – Zaprasza do Waszyngtonu prezydent Trump. Jak widać nie zaprosił prezydenta Nawrockiego ani premiera Tuska – zaznaczył. Wiceminister przekonywał, że zwyczajowo prezydent Stanów Zjednoczonych nie zaprasza premierów – po czym wyliczył wyjątki, wśród których wspomniał o zapraszaniu do USA premierów (lub ich odpowiedników) z takich państw jak Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Izrael i Indie.

Reklama
Reklama

W Waszyngtonie nie będzie ani Karola Nawrockiego, ani Donalda Tuska. Władysław Bartoszewski: To nie jest problem

Wiceszef MSZ był w Polsat News dopytywany, czy nie jest wielkim problemem dla Polski to, że żadnego jej przedstawiciela nie będzie przy stole w Stanach Zjednoczonych. – Wraca powiedzenie: jak nie ma cię przy stole, to jesteś w karcie dań – mówił prowadzący. – Niezupełnie, dlatego że my ustaliliśmy szczegółowo z naszymi partnerami europejskimi – powiedział Bartoszewski. Mówił też, że gdy w 2006 ówczesny premier Jarosław Kaczyński poleciał do USA, to mógł się tam spotkać z sekretarzem stanu, czyli szefem amerykańskiej dyplomacji. – Polska jest średniej wielkości krajem i nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. To jest rzeczywistość – stwierdził.

Czytaj więcej

Ukraina z gwarancjami bezpieczeństwa jak w NATO?

Władysław Bartoszewski przekonywał też, iż to, że na rozmowach w stolicy USA nie będzie ani Karola Nawrockiego, ani Donalda Tuska, to nie problem. – To nie jest problem, dlatego że de facto decyzje w tych sprawach będą podjęte w bardzo wąskim gronie amerykańskim. Proszę zwrócić uwagę, że reprezentanci Europy nie uczestniczą w negocjacjach, tylko siedzą przy stole później i w związku z tym będą mieli ograniczony wpływ na to, co się stanie – mówił w Polsat News. – Taka jest rzeczywistość, tam decyzje podejmuje jeden człowiek – zaznaczył.

Rosyjska ofensywa w Donbasie (stan na 13 sierpnia 2025 r.)

Rosyjska ofensywa w Donbasie (stan na 13 sierpnia 2025 r.)

Foto: PAP

Wojna na Ukrainie. Jakie są żądania Rosji wobec Kijowa, co mówi Donald Trump?

Po piątkowym szczycie Trump–Putin na Alasce nie padły żadne oficjalne oświadczenia dotyczące warunków porozumienia pokojowego na Ukrainie. Pojawiły się jednak medialne doniesienia, według których Władimir Putin miał zgodzić się na zamrożenie konfliktu i wycofanie się wojsk rosyjskich z obwodów sumskiego i charkowskiego w zamian za to, że Ukraina wycofa się całkowicie z obwodów donieckiego i ługańskiego, czyli silnie ufortyfikowanego Donbasu, którego Rosjanom nie udało się dotąd w pełni zająć (kontrolują 99 proc. obwodu ługańskiego i ok. 75 proc. obwodu donieckiego).

Według nieoficjalnych informacji, po spotkaniu z Putinem Trump zadzwonił do Zełenskiego i powiedział mu, że rosyjski przywódca zaoferował zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu, jeśli Ukraina wycofa się z kontrolowanej przez siebie części obwodu donieckiego. Zełenski miał odrzucić taką możliwość.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Wiadomo, czego Rosja chce od Ukrainy. „Znaczne tereny, których nie zdołała podbić”

Z Białego Domu płyną sygnały, że Stany Zjednoczone będą dążyć do tego, by skłonić Zełenskiego do zawarcia porozumienia kończącego wojnę. Donald Trump oświadczył w mediach społecznościowych, że Zełenski może „zakończyć wojnę niemal natychmiast, jeśli będzie chciał”. „Pamiętajcie, jak to się zaczęło. Nie ma powrotu do tego, że Obama oddał Krym (12 lat temu, bez oddania strzału!) i nie ma włączania Ukrainy do NATO. Pewne rzeczy się nigdy nie zmienią” – dodał, co jest sygnałem, że Waszyngton wyklucza członkostwo Ukrainy w NATO jako gwarancję bezpieczeństwa dla Kijowa po zakończeniu wojny z Rosją.

W piątek na Alasce prezydent USA Donald Trump spotkał się z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Na poniedziałek Trump zaprosił do Białego Domu Wołodymyra Zełenskiego. Rozmowy mają dotyczyć zakończenia wojny na Ukrainie.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podała w mediach społecznościowych, że „na prośbę” prezydenta Ukrainy będzie mu towarzyszyć na spotkaniu w Waszyngtonie. Wkrótce potem okazało się, że delegacja europejska na rozmowy w USA będzie jeszcze szersza. W spotkaniu z Donaldem Trumpem mają wziąć udział także prezydent Finlandii Alexander Stubb, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni, a także sekretarz generalny NATO Mark Rutte.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Dyplomacja
Czy Polska będzie reprezentowana na spotkaniu w Białym Domu? Komentarz z KPRM
Dyplomacja
Ukraina z gwarancjami bezpieczeństwa jak w NATO?
Dyplomacja
Brytyjscy żołnierze pojawią się na Ukrainie tydzień po zawieszeniu broni?
Dyplomacja
Donald Trump przed spotkaniem z Wołodymyrem Zełenskim: Może skończyć wojnę natychmiast
Dyplomacja
Zełenski nie będzie sam u Trumpa. Silna delegacja z Europy
Reklama
Reklama