Większość prezydentów i premierów siedmiu największych zachodnich potęg gospodarczych globu, którzy pojawili się w ten czwartek nad Morzem Adriatyckim, musi się liczyć z możliwością bliskiego końca kariery politycznej. Joe Bidena czekają w listopadzie wybory, w których duże szanse na zwycięstwo ma Donald Trump. Tylko cud mógłby uratować torysów i Rishi'ego Sunaka przed spektakularną porażką 4 lipca. Emmanuel Macron zdecydował się na ryzykowny manewr rozwiązania Zgromadzenia Narodowego, aby powstrzymać marsz Marine Le Pen po władzę. A SPD, partia kanclerza Olafa Scholza, w minioną niedzielę otrzymała ledwie 14 proc. w wyborach europejskich.
Kraje G7 i ich potencjał
Ukraińcy otrzymają 50 mld dolarów pomocy. To ich uratuje, nawet jeśli Trump wróci do Białego Domu
Być może to właśnie świadomość, że czas nie gra na ich korzyść, pchnęła przywódców G7 do przełomowego porozumienia dla Ukrainy. Kijów powinien do końca roku otrzymać 50 mld dol. pożyczki gwarantowanej dochodami z zamrożonych na Zachodzie aktywów Rosji. Wsparcie ma zapewnić Ukraińcom środki na prowadzenie wojny nawet, gdyby nastąpiła zmiana prezydenta w Białym Domu.
Czytaj więcej
Przywódcy G7 zgodzili się zapewnić Ukrainie do końca roku 50 miliardów dolarów poprzez wykorzysta...
Jednak jeszcze ważniejszy cel szczytu – przekonanie krajów globalnego Południa do przyjścia z pomocą Ukrainie – poniósł spektakularną porażkę. Zależało na tym w szczególności premier Włoch Giorgii Meloni, która wobec kłopotów Macrona i Scholza wyrasta na kluczową liderkę w Unii. Do Apulii zostali więc zaproszeni przywódcy 14 krajów, które nie wchodzą w skład G7. Pojawi się prezydent Argentyny Javier Milei, Tunezji Kais Saied czy Kenii William Ruto. Swoją obecność zapowiedział nawet papież Franciszek.