Waszyngton naciska na sojusznika, Izrael nie chce "pauz humanitarnych"

Sekretarz stanu USA mówił w Tel Awiwie nie tylko o izraelskich ofiarach. I podkreślał, że trzeba robić więcej dla palestyńskich cywilów, w tym ogłaszać „pauzy humanitarne” w wojnie. Premier Izraela dał do zrozumienia, że nie ulegnie nowym planom Waszyngtonu w sprawie Strefy Gazy.

Publikacja: 03.11.2023 19:26

Antony Blinken podczas rozmów z Benjaminem Netanyahu

Antony Blinken podczas rozmów z Benjaminem Netanyahu

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Tel Awiwu

Ameryka, najbliższy sojusznik Izraela, wciąż stoi twardo u jego boku, ale jest coraz bardziej zaniepokojona sposobem, w jaki przebiega izraelska operacja w Strefie Gazy - odpowiedź na największy atak terrorystyczny Hamasu z 7 października. Waszyngton bierze pod uwagę rosnące oburzenie opinii światowej liczbą palestyńskich ofiar cywilnych.

Nie ukrywał tego Antony Blinken, sekretarz stanu USA, który w piątek prowadził rozmowy z najważniejszymi izraelskimi politykami. Podczas konferencji prasowej w Tel Awiwie zaskoczył gospodarzy wspominając o wstrząsie, które wywołały w nim zdjęcia „palestyńskich dzieci, chłopców i dziewczynek, wyciąganych spod gruzów budynków”.

Czytaj więcej

Izrael odsyła do Strefy Gazy palestyńskich pracowników. Mówią o torturach w więzieniu

„Gdy to zobaczyłem, gdy spojrzałem poprzez ekran telewizora w ich oczy, ujrzałem własne dzieci” - mówił Blinken zaraz po opisaniu szoku, które wywołały w nim kadry z wielkiego mordu dokonanego przez Hamas prawie miesiąc temu.

USA: Zniszczyć Hamas, chronić cywilów

Amerykanie nie różnią się od Izraelczyków w kwestii prawa do samoobrony i w ocenie Hamasu - trzeba go pokonać, tak by 7 października nigdy nie mógł się powtórzyć. Ale próbują ich, jak na razie bezskutecznie, przekonać, że ważne jest i to, w jaki sposób odbywa się zwalczanie Hamasu. Powinno się odbywać z uwzględnieniem losu palestyńskich cywilów. Ich ochrona to to, co należy robić, podkreślał Blinken.

W Tel Awiwie, około 70 kilometrów od Gazy, amerykański sekretarz stanu namawiał władze izraelskie, by zgodziły się na czasowe wstrzymywanie walk. Podczas tych „pauz humanitarnych” do strefy napływałaby pomoc żywnościowa i inna, ułatwiłyby też uwalnianie zakładników przetrzymywanych przez Hamas.

Czytaj więcej

Przywódca Hezbollahu o ataku Hamasu na Izrael: W 100 proc. palestyńska operacja

Niedostrzeganie problemu ochrony palestyńskich cywilów i opór władz izraelskich przed „pauzami humanitarnymi” będą miały skutki w przyszłości, gdy wojna się skończy - przestrzegają Amerykanie.

Izrael straci arabskich partnerów na Bliskim Wschodzie, będzie izolowany, nie będzie miał z kim rozmawiać o pokoju. Cały proces normalizacji stosunków krajów arabskich z Izraelem, zwany porozumieniami Abrahamowymi, może się zawalić w związku z katastrofą humanitarną w Gazie.

Po Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Bahrajnie i Maroku, który nawiązały z Izraelem normalne stosunki w 2020 roku, lada moment miała uczynić to Arabia Saudyjska, najważniejszy kraj arabski i mocarstwo sunnickie. Przed 7 października dopinano szczegóły w porozumieniu pod patronatem Amerykanów. W ostatnich dniach pojawiały się co prawda zapewnienia, że Rijad nie porzucił planów, choć na pewno przełożył je na później. Ale z tonu Blinkena w Tel Awiwie można wnosić, że Saudyjczykom trudno już znosić obrazy ze strefy Gazy. Izolacja Izraela na Bliskim Wschodzie, doprowadzenie nowych arabskich sojuszników do wrzenia - byłoby długofalowym zwycięstwem Hamasu, mimo że w strefie Gazy zapewne dozna totalnej porażki.

Izrael: nie będzie pauz humanitarnych

Władze Izraela nie uwzględniły obaw swojego wielkiego sojusznika. Premier Beniamin Netanjahu odrzucił możliwość przerywania walk w celach humanitarnych podczas rozmowy z Blinkenem. Poinformował o tym w przemówieniu telewizyjnym zaraz po spotkaniu z amerykańskim sekretarzem stanu. Precyzyjniej: pauzy humanitarne są niemożliwe dopóty, dopóki Hamas nie uwolni wszystkich zakładników uprowadzonych prawie miesiąc temu z terytorium Izraela (według ostatnich szacunków armii izraelskiej jest ich 242). Amerykanie takiego warunku dla przerw humanitarnych nie stawiają.

Czytaj więcej

Terroryści z Hamasu mogą być sądzeni jak Adolf Eichmann

Dobrze, że rząd izraelski nie ulega naciskom Waszyngtonu, podkreślił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Efraim Inbar, politolog i szef konserwatywnego think tanku z Jerozolimy. Krytykuje też to, co określa się mianem zdania społeczności międzynarodowej czy jego wzburzenia sytuacją w Gazie. Zdaniem Inbara społeczność międzynarodowa, czy Europa, mają tradycję w nieprzejmowaniu się losem Żydów.

Korespondencja z Tel Awiwu

Ameryka, najbliższy sojusznik Izraela, wciąż stoi twardo u jego boku, ale jest coraz bardziej zaniepokojona sposobem, w jaki przebiega izraelska operacja w Strefie Gazy - odpowiedź na największy atak terrorystyczny Hamasu z 7 października. Waszyngton bierze pod uwagę rosnące oburzenie opinii światowej liczbą palestyńskich ofiar cywilnych.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Premier Australii oburzony zachowaniem chińskiego myśliwca
Dyplomacja
Amerykański żołnierz aresztowany w Rosji. Miał okraść Rosjankę
Dyplomacja
Rosja grozi Wielkiej Brytanii atakiem. Ambasador wezwany „na dywanik”
Dyplomacja
Ambasador Niemiec opuścił Rosję. MSZ wezwało go na konsultacje
Dyplomacja
Polski sędzia prosi o azyl na Białorusi. Sikorski "w szoku". "W jakiej drużynie jest PiS?"