- Apeluję do wszystkich misji dyplomatycznych. Dyplomaci, przyzwyczajcie się do tego, że obywatele Mołdawii mają prawo do protestu. Przyzwyczajcie się do faktu, że w Mołdawii, każdy obywatel, może protestować przed parlamentem, siedzibą rządu, pałacem prezydenckim, a nawet ambasadą. To bardzo ważne. Jeśli nie jest to możliwe w waszym kraju, bądźcie świadomi, że w Mołdawii można to robić - stwierdził Grosu.
Wcześniej Zacharowa skarżyła się, że przez ciągłe protesty przed rosyjską ambasadą w Kiszyniowie sprawiają, że ambasada "nie może właściwie rozmawiać".
W Mołdawii, każdy obywatel, może protestować przed parlamentem, siedzibą rządu, pałacem prezydenckim, a nawet ambasadą
- Antyrosyjskie demonstracje mają miejsce każdego dnia, od dwóch miesięcy, przy bierności władz Mołdawii. Ich protesty wpływają na prace misji dyplomatycznej - stwierdziła rzeczniczka MSZ Rosji.
W kwietniu rosyjski ambasador w Mołdawii, Oleg Wasniecow, został wezwany przez mołdawski MSZ dwa razy w ciągu kilku dni, w związku ze słowami rosyjskiego generała, który mówił, że Rosja chce uzyskać dostęp do Naddniestrza - separatystycznej republiki istniejącej w granicach Mołdawii, na terytorium której stacjonują rosyjscy żołnierze wchodzący w skład sił pokojowych.