Dlatego oczyszczenie się z zarzutu współpracy z SB w takim procesie może być niezwykle trudne - wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 15 stycznia 2016 r. (sygn. akt I A Ca 801/15). Dotyczył on działacza opozycji z czasów PRL, który poczuł się zniesławiony informacjami podanymi w pewnej książce. Jej autor opierał się głównie na materiałach i informacjach uzyskanych w Instytucie Pamięci Narodowej.
Kilka spornych zdań
Na stronie 684 książki B.B. napisał o S.M., że ten „18 grudnia 1981 r. ugiął się, podpisał współpracę i został zarejestrowany w zasobach bezpieki jako TW (...). Przyjmując zobowiązanie zastrzegł, że (...) będzie tylko do zniesienia stanu wojennego. No i był. Odbył ze swym opiekunem z bezpieki 17 spotkań, złożył 14 raportów, co zapewniało SB dopływ do informacji o (...) i byłych działaczach (...) dla prowadzonych spraw o kryptonimach (...)."
S.M. uznał, że B.B. opublikował informacje nieprawdziwe, gdyż oskarżając go o współpracę na początku lat 80-tych ze Służbą Bezpieczeństwa, opierał się na sfabrykowanych oświadczeniach znajdujących się w jego teczce osobowej. Domagał się zakazania pozwanemu publikacji i rozpowszechniania tych informacji. Żądał także, by sąd nakazał B.B. dwukrotną publikację przeprosin w prasie i zapłatę 5 tys. zł na cel społeczny.
B.B. twierdził, że informacje na temat współpracy powoda z SB pochodziły z dokumentów zgromadzonych w teczce personalnej znajdującej się w zasobach IPN Oddział w B. Podał jej numer ewidencyjny.
Prawda czy fałsz
Sąd Okręgowy przesłuchał świadków. Część z nich stanowczo zaprzeczała współpracy S.M. z SB, inni zaś byli przekonani, że do takiej współpracy doszło. Ci ostatni potwierdzili okoliczności dotyczące internowania S.M., który pełnił ważne funkcje w organach związkowych, ale jednocześnie zwracali uwagę, że dążył on do kontaktu z SB, bo chciał zabezpieczyć prowadzoną hodowlę zwierząt futerkowych. Zdaniem Sądu wszyscy świadkowie wyrażali własne oceny, przypuszczenia i spostrzeżenia, ale żaden z nich nie posiadał szczególnej wiedzy na temat współpracy powoda z SB i nie był w stanie zakwestionować prawdziwości dokumentów znajdujących się w IPN.