Sąd: rodzice dziecka ukaranego za brak maseczki mogą poskarżyć się na dyrektora

Rodzice ucznia, któremu dyrektor odmówił przyjęcia do szkoły na kolejny rok, bo nie stosował się on do obostrzeń antycovidowych i nie nosił maseczki, mają prawo poskarżyć się do kuratora i rzecznika praw dziecka.

Publikacja: 19.06.2023 13:59

Sąd: rodzice dziecka ukaranego za brak maseczki mogą poskarżyć się na dyrektora

Foto: AdobeStock

Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który oddalił powództwo dyrektora niepublicznej szkoły przeciwko rodzicom jednej z jej uczennic. Stojący na czele placówki chciał przeprosin od matki i ojca dziewczynki za to, że w skierowanych do instytucji pismach zawarli oni informacje o rzekomym dyskryminowaniu przez niego swojej córki.

Zaświadczenie lekarskie nie wystarczyło 

Cała sprawa zaczęła się, kiedy w związku z pandemią koronawirusa w szkole wprowadzony został nakaz zakrywania przez uczniów oraz nauczycieli ust i nosa. Córka pozwanych posiadała jednak zaświadczenie lekarskie, a według zawartych w nim zaleceń nie mogła nosić ona maseczek ani przyłbic.

Zarząd prowadzącej szkołę fundacji zdecydował jednak o nieprzedłużeniu umowy z rodzicami dziecka na kolejny rok szkolny. Ci zaskarżyli tę decyzję do dyrektora placówki, postrzegając ją jako konsekwencję niestosowania się przez ich córkę do tych konkretnych zasad. 

Dyrektor wskazał, że powodem przyjęcia takiego rozwiązania miało być niewłaściwe zachowanie pozwanych wobec personelu, podważanie działań szkoły podjętych przeciwko COVID-19, przekazanie sanepidowi i kuratorium nieprawdziwych informacji na temat działań placówki oraz oskarżenia o napiętnowanie dziewczynki. 

Czytaj więcej

Szkół nie zamykamy, choć wirus krąży. Dyrektor nie dowie się na co choruje uczeń

Według rodziców powodem ich działań, czyli zawiadomienia organów nadzorczych (zwrócili się oni też do RPD uznając, że doszło do naruszeni praw dziecka i ucznia), było ukaranie córki bez podania konkretnego powodu. Ich zdaniem kierujący placówką bezpodstawnie podważał zalecenia lekarza i próbował nakłonić ją do noszenia maseczki, jednocześnie obciążać odpowiedzialnością za ewentualną chorobę kogoś ze szkoły (w pewnym momencie przystali na to, by zakładało ono przyłbicę).   

Skarga wyrazem rodzicielskiej troski

W reakcji na taki obrót sprawy dyrektor wezwał rodziców do zaprzestania naruszeń jego dóbr osobistych, w szczególności czci (w tym dobrego imienia). Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który jednak nie podzielił jego oceny.

Uznał przy tym, że skoro dziecko posiadało stosowne zaświadczenie lekarskie, to dyrektor nie był uprawniony do kwestionowania jego prawidłowości, ani do nakłaniania uczennicy do zasłaniania ust i nosa. Szkoła nie dążyła też do weryfikacji tych zaleceń przez innego lekarza, więc nieprzestrzeganie ich nie było zgodne z prawem. Sąd nie miał wątpliwości, że kierującemu placówką przyświecały szczytne intencje, ale to nie zmienia faktu, że postępowanie dziewczynki było uzasadnione.

Ponadto – jak ustalił SO – dyrektor nie wykazał, że jego opinia ucierpiała, a w samych spornych pismach nie zaatakowano personalnie ani jego, ani nikogo z zarządu fundacji. Poza tym, nawet gdyby przyjąć, że do naruszenia dóbr osobistych jednak doszło, to istniałyby okoliczności wyłączające bezprawność działania opiekunów. - Oceniane pisma zdaniem Sądu stanowią przede wszystkim wyraz właściwej rodzicom troski o dobro i interesy dziecka. W ten sposób pozwani zrealizowali przysługujące im uprawnienia do weryfikacji nawet czysto subiektywnych przekonań i ocen – wskazano w uzasadnieniu do wyroku.

Dyskusja o maseczkach 

Sąd zauważył, że konflikt dotyczył szczególnie wrażliwych kwestii – dobra dziecka, które nie miało możliwości dalszej nauki w placówce, gdzie świetnie się czuło i miało znajomych, oraz problemu funkcjonowania społeczeństwa w czasie pandemii. I zauważył przy tym, że dyskusja publiczna na temat stosowania środków ochronnych przed zakażeniem w tamtym czasie budziła silne emocje i była skrajnie spolaryzowana. - Nie można w takim przypadku odmówić rodzicom prawa do prezentowania własnego zdania, nawet wówczas, gdy różniło się ono od stanowiska organów szkoły – uznał sąd. I wyjaśnił, że nie sposób przyjąć również, iż rodzice działali w interesie innym niż dbałość o dobro i komfort własnej córki.

Sygn. akt: XXV C 461/22

Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który oddalił powództwo dyrektora niepublicznej szkoły przeciwko rodzicom jednej z jej uczennic. Stojący na czele placówki chciał przeprosin od matki i ojca dziewczynki za to, że w skierowanych do instytucji pismach zawarli oni informacje o rzekomym dyskryminowaniu przez niego swojej córki.

Zaświadczenie lekarskie nie wystarczyło 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
Koronawirus: ojciec ucznia chce złożyć donos na szkołę za maseczki
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy