Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Giżycku, który oddalił powództwo pracownicy biblioteki, domagającej się uchylenia udzielonego jej przez pracodawcę upomnienia.
Konflikt o rolę
Było ono konsekwencją przykrego incydentu, do którego doszło podczas prowadzonych w tej instytucji wakacyjnych zajęć dla dzieci. Ich uczestnicy mieli przygotować przedstawienie teatralne, a do odegrania w nim głównej roli królewny bibliotekarka wyznaczyła jedną ze zgłaszających się do niej, siedmioletnią dziewczynkę. Według relacji kobiety, w toku przygotowań dziecko samo zorientowało się, że nie podoła zadaniu i uznało, że woli wcielić się w mniej wymagającą rolę krasnoludka; do końca brało jednak udział w warsztatach.
Czytaj więcej
„Kuratora procesowego” ma zastąpić „reprezentant dziecka” z mocniejszymi uprawnieniami. Prawnicy dobrze oceniają tę propozycję.
Inną wersję wydarzeń przedstawiła jednak matka uczestniczki, według której prowadząca krzyczała na jej córkę, a ta z płaczem oznajmiła rodzicowi, że na zajęcia już nie wróci. Ponadto dowiedziała się ona, że bibliotekarka usiłowała przekonać dziewczynkę, żeby ta oddała własny strój nowo wybranej odtwórczyni roli. Matka zawiadomiła o tym zdarzeniu dyrektora instytucji i burmistrza oraz złożyła oficjalną skargę.
Pracownica nie zgodziła się ze stawianym jej zarzutem, a udzielenie jej upomnienia odebrała jako konsekwencję swojej przynależności związkowej. Tłumaczyła, że w trakcie zajęć nie krzyczała, a jedynie podniosła głos.