Naukowcy w swej roli eksperckiej nie mieli w ostatnich latach najlepszego okresu. Wbrew zaklęciom mówiącym o „gospodarce opartej na wiedzy” realny status ekspertów i rola naukowej ekspertyzy ulegały społecznej dewaluacji. Złożyło się na to kilka czynników. Jak wskazuje m.in. C. Crouch w książce Psucie wiedzy. Ukryte skutki finansowego zawłaszczania życia publicznego to efekt trwającego od lat procesu neoliberalizacji, osłabiającego sektor publiczny oraz rolę państwa. Osłabiło to status niezależnej związanej z państwowymi, publicznymi instytucjami ekspertyzy.
Jak wskazują N. Oreskes i E. M. Conway w książce Merchants of Doubts oraz Jane Mayer w pracy Dark Money The Hidden History of the Billionaires Behind the Rise of the Radical Right proces podważania statusu naukowej ekspertyzy wiązał się także z działalnością think tanków działających w interesie miliarderów i korporacji. Ich celem było osłabienie autorytetu naukowej, publicznej ekspertyzy. Dotyczyło to koncernów tytoniowych, biznesu naftowego i wielu innych. Niszcząc, dewaluując publiczny autorytet eksperckości, uderzali w regulacje szkodliwych aspektów swej działalności. Dzięki temu mnożenie zysków przestawało być ograniczane przez takie wartości jak zdrowie obywateli, dostęp do czystej wody i powietrza czy troska o życie przyszłych pokoleń. Czynili to poprzez tzw. strategię tytoniową, czyli wytwarzanie nieistniejących kontrowersji, mnożenie wątpliwości, tworzenie kolejnych „ekspertów”.
Strategia współgrała z uprawianą przez dziennikarzy „symetryzacją”, „dawaniem głosu po równo”, dzięki czemu pomimo prawie stuprocentowego konsensusu naukowego, jak na przykład w sprawie tezy o wpływie ludzkiej aktywności na ocieplenie klimatu w mediach, dyskutowane są „obie strony”, przez co wydaje się, że zdania są podzielone. Na to nakłada się problem trzeci – internet i tzw. upadek prasy papierowej wiążący się z tym, że wiadomości poddane są dyktatowi „rynku uwagi” co powoduje, że z powodów finansowych coraz trudniej o zamieszczenie obszernych, ugruntowanych naukowo i argumentacyjnie analiz.
Czy wszyscy tak samo jesteśmy ekspertami?
Harry Collins w książce Czy wszyscy jesteśmy ekspertami? starał się odzyskać miejsce dla naukowej ekspertyzy i pokazać, że demokratyzacja nauki nie powinna polegać na tym, aby wszyscy mogli zabrać głos jako eksperci, na zrównywaniu ekspertów naukowych z wiedzą „z ulicy”. Takie podejście oznacza obniżenie standardów debaty, unieważnia rolę metod naukowych w uzyskiwaniu i sprawdzaniu wiedzy. Demokratyzacja nauki nie powinna polegać na obniżaniu standardów pozyskiwania wiedzy i jej sprawdzania, ale na otwieraniu się środowisk eksperckich, naukowych na pytania, wątpliwości, problemy, które są społecznie ważne i potrzebne.