Na portalach społecznościowych udzielamy na swój temat nie tylko takich informacji jak imię, nazwisko, ale także danych szczególnych kategorii, jak przekonania polityczne, światopoglądowe, informacje dotyczące zdrowia czy seksualności (np. na portalach i aplikacjach).
Puszczając w obieg nasze dane ryzykujemy, że stracimy nad nimi kontrolę, gdyż nigdy nie wiemy kto się z nimi zapozna i czy nie wykorzysta ich w innych celach niż te w jakich zostały udostępnione. Zwracajmy uwagę jakie dane o sobie publikujemy. Nasza nieostrożność może skutkować tym, że ktoś wiedząc o nas dużo może wykorzystać to przeciwko nam, a na nasze dane mogą zostać zaciągnięte pożyczki, podpisane umowy z operatorem telekomunikacyjnym itp.
Czytaj także: Walentynkowe problemy klientów: zwrot bielizny i biżuterii
Udostępniając dane, także w postaci wizerunku jeszcze bardziej ułatwiamy wykorzystanie naszych danych bez naszej zgody do różnych celów – także przestępczych. Chwila nierozwagi, a konsekwencje pozostaną na wiele lat.
Zanim opublikujemy nasze dane na portalu społecznościowym, to sprawdźmy kto jest administratorem danych, w jakim celu je przetwarza. Zapoznajmy się z polityką prywatności podmiotu oraz sprawdźmy dokładnie regulamin. Niekiedy zdjęcia, które publikujemy mogą być wykorzystane przez takiego administratora, a godzimy się na to akceptując regulamin, w którym wszystko jest opisane, ale pomijamy jego lekturę. Zachowujmy czujność, gdy dokumenty z informacjami prezentują postanowienia zbyt ogólne, niejasno czy nieprecyzyjnie brzmiące, sformułowane niepoprawnie gramatycznie, czy językowo. Taki przekaz może oznaczać, że są to podmioty niepodlegające polskiemu czy europejskiemu prawu.