Rada Legislacyjna działająca przy prezesie Rady Ministrów wytknęła wady przygotowanych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych założeń do ustawy o monitoringu wizyjnym. Przyznaje, że jest potrzeba uregulowania zasad działania systemów wizyjnych, ale zarzuca, że propozycje są nieprecyzyjne.
Intencją projektodawcy jest określanie zasady stosowania kamer monitoringu w miejscach dostępnych publicznie. Chodzi o to, byśmy czuli się bezpiecznie na ulicach, wiedząc, że stróże prawa czuwają nad nami przed ekranami monitorów. Z tym że nowe regulacje mają jednocześnie chronić prywatność obywateli. To już nie jest łatwe.
Propozycje zabraniają stosowania monitoringu w miejscach, w których mogłoby to naruszać godność człowieka. Rada Legislacyjna w swojej opinii do projektu zaznacza, że tak sformułowany przepis jest ogólny, a takie miejsca trzeba precyzyjnie określić.
– Monitoringu nie powinno być choćby w przebieralniach, gabinetach lekarskich, toaletach czy innych miejscach, w których podejmowane są czynności intymne. Wymienienie wszystkich w ustawie będzie jednak bardzo trudne – mówi Małgorzata Szumańska z Fundacji Panoptykon. – Rozwiązaniem może być wprowadzenie klauzuli generalnej, ale bardziej szczegółowej, i uzupełnienie jej przykładowym katalogiem sytuacji, w jakich nie może być prowadzony monitoring.
Rada Legislacyjna zwraca uwagę, że w projekcie jest jedynie zarys zasad wykorzystania nagrań z monitoringu przez organy ścigania. A muszą być one dokładnie uregulowane, tak jak nagrania pozyskane do celów procesowych.