To akt bardzo wysokiej rangi. Ale aktami wyższego rzędu są ustawy o ochronie danych osobowych oraz o dostępie do informacji publicznej – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną generalnego inspektora ochrony danych osobowych.
Od GIODO właśnie były poseł na Sejm A.B. (inicjały zmienione) zażądał nakazania Kancelarii Sejmu zaprzestania przetwarzania jego danych osobowych. Dane te, w tym ze sfery prywatności i intymności, znalazły się m.in. w stenogramie z posiedzenia Sejmu, na którym omawiano sprawozdanie komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. A także w biuletynach z jej posiedzeń, w których A.B. występował jako świadek. Upubliczniały je media i portal internetowy Kancelarii Sejmu.
GIODO stwierdził jednak, że nie ma podstaw do nakazania Kancelarii Sejmu RP zaprzestania przetwarzania danych osobowych A.B. lub do ich zanonimizowania. Art. 23 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych dopuszcza przetwarzanie danych, gdy jest to niezbędne do wykonania obowiązku wynikającego z przepisu prawa. Regulamin zobowiązuje Sejm do dokumentowania jego całej działalności. Niedopuszczalna jest więc jakakolwiek ingerencja w treść dokumentów sejmowych.
– Nie możemy niczego pominąć, zmienić czy utajnić – mówiła w NSA przedstawicielka szefa Kancelarii Sejmu. – Nie ma też podstaw do anonimizacji danych.
W skargach kasacyjnych GIODO i szef Kancelarii Sejmu domagali się uchylenia wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.