Od 1 stycznia 2015 r. zacznie obowiązywać nowy wzór dowodu osobistego. W dokumencie tym nie będzie już niektórych, zamieszczanych tam dotąd, danych.

– Takie informacje o sobie, jak wzrost czy kolor oczu, podawaliśmy sami – mówił dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych w Polskim Radiu 24. Jak wskazywał, dane te nie były przez nikogo weryfikowane, a i ich przydatność była stosunkowo mała. – Natomiast pewną dyskusję wywołały trzy kwestie – powiedział GIODO, wskazując, że są to: wyeliminowane adresu zameldowania, wyeliminowane wzoru własnoręcznego podpisu i niedodanie żadnych nowych informacji.

W opinii GIODO, skoro przewiduje się, że w 2016 r. obowiązek meldunkowy zostanie zniesiony, rozsądne jest to, że w nowym wzorze dowodu nie przewiduje się czegoś, co teoretycznie w ciągu dwóch lat ma zniknąć. Podkreślał, że w razie potrzeby dotarcia do konkretnej osoby uprawnione podmioty i osoby będą mogły posługiwać się innymi danymi, które pozostaną w dowodzie, jak np. numer PESEL czy numer dowodu osobistego. Na tej podstawie będą mogły pozyskać niezbędne dane z rejestrów administracji publicznej, np. bazy PESEL.

Także zrezygnowanie z umieszczania w dowodzie wzoru podpisu dr Wojciech Rafał Wiewiórowski ocenił jako zmianę w dobrym kierunku. Jak przekonywał, nie spełniał on żadnej istotnej funkcji, a jeśli ktoś używał go także np. w kontaktach z bankiem było to niebezpieczne.

Dodał też, że przez długi czas rozważano umieszczanie w dowodzie osobistym innych informacji, np. o grupie krwi posiadacza. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu, m.in. dlatego, że i tak w przypadku wszelkich zabiegów medycznych wiążących się z transfuzją krwi, lekarz ma obowiązek przeprowadzenia próby krzyżowej, zaś sama informacja o grupie krwi to za mało.