Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poprawiło założenia do projektu ustawy o monitoringu wizyjnym. Nowa wersja projektu skorygowała błędy wytknięte jej kilka miesięcy temu przez Radę Legislacyjną działającą przy prezesie Rady Ministrów.
Rada Legislacyjna w swojej opinii do kolejnej wersji projektu nowych przepisów wskazuje jednak, że powinny być one jeszcze bardziej dopracowane w trakcie dalszych prac nad ustawą. Tak jest choćby z propozycją, która określa, że monitoring wizyjny nie będzie mógł być prowadzony w miejscach, w których mogłoby to naruszać godność człowieka. I w obecnej wersji założeń MSW podaje przykłady takich miejsc. Są nimi toalety, przebieralnie, gabinety lekarskie, pomieszczenia socjalne. Zdaniem Rady Legislacyjnej słusznie wymieniono miejsca, w których nie będzie można zamontować kamer monitoringu. Wytyka jednak, że brakuje definicji takiego obszaru, który na mocy planowanej regulacji miałby być wyłączony spod monitoringu.
W poprzednich propozycjach MSW przewidziana była kara pozbawienia wolności do lat dwóch dla osoby, która w sposób nieuprawniony będzie prowadzić monitoring w otwartej czy też zamkniętej przestrzeni publicznej. Taką otwartą przestrzenią są ulice, parki, place czy podwórka, a zamkniętą np. sklepy czy klatki schodowe. I taka kara spotkała się z krytyką nie tylko Rady Legislacyjnej.
Marcin Warchoł, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazywał wówczas, że na tak surową karę mogłaby się narazić osoba, która np. zamontuje kamerę na osiedlowym drzewie, by monitorować karmnik dla ptaków, ciągle niszczony przez wandali.
W nowych założeniach do ustawy o monitoringu wizyjnym odchodzi się od rygorystycznych kar na rzecz sankcji administracyjnych, co cieszy Radę Legislacyjną. Założenia nie precyzują, jakie dokładnie mają być kary za takie naruszenia.