Wykresy pokazują, jak dotychczas nasza gospodarka reagowała na spowolnienie w niemieckiej. Zwykle było to odsunięte w czasie. Nie jesteśmy samotną wyspą i w końcu to spowolnienie nas dotarło. Uwagę zwraca słabsza konsumpcja pomimo pakietów stymulacyjnych. To pokazuje ograniczoną moc rządu w pobudzaniu konsumpcji przez nowe transfery i obniżki podatków, gdy podstawy gospodarki są coraz słabsze, a obawy konsumentów coraz większe. Proste dosypywanie pieniędzy się nie sprawdza.
Rząd już nie ma nabojów w magazynku, żeby pobudzać gospodarkę?
Może próbować dalej się zadłużać, ale to jest niebezpieczne. Szczególnie, gdy w tle mamy coraz silniejsze bariery strukturalne. Liczba osób w wieku produkcyjnym maleje od kilku lat, ale to było maskowane przez coraz szybszy napływ Ukraińców. Mieliśmy niską stopę inwestycji, która pod rządami Zjednoczonej Prawicy jeszcze spadła. Bariery po stronie podażowej też są coraz bardziej widoczne.
Bariera na rynku pracy będzie się pogłębiała?
Gdy popyt przysiadł, ta bariera przestaje być aż tak widoczna. Jednak firmy widząc kurczący się rynek pracy są mniej skłonne do rozwoju i ekspansji.
A co z inwestycjami? Wygląda jakby się zaczynały odbijać.