Inflacja w strefie euro spadła w listopadzie do najniższego poziomu od września 2007 roku. Eurostat wyliczył, że wyniosła 2,1 proc. w ujęciu rok do roku, podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej kształtowała się na poziomie 3,2 proc. W całej Unii Europejskiej inflacja sięgnęła 2,8 proc. i spadła z 3,7 proc. w październiku. W ubiegłym roku tak w Unii, jak i w strefie euro odnotowano 3,1 proc.
Najniższy poziom odnotowały u siebie Niemcy i Portugalia – 1,4 proc., oraz Francja i Holandia – 1,9 proc. Z najwyższą inflacją walczyły Łotwa – 11,6 proc., Litwa – 9,2 proc., oraz Bułgaria – 8,8 proc.
Największy wpływ na jej wysokość miały koszty utrzymania mieszkań, które wzrosły o 4,5 proc., drożejąca o 3,7 proc. żywność oraz alkohol i papierosy, za które płacono o 3,5 proc. więcej. Staniały z kolei usługi telekomunikacyjne o 2,1 proc. i transport o 0,6 proc.
Z kolei w Polsce inflacja HICP wyniosła w listopadzie 3,6 proc. rok do roku wobec 4 proc. w październiku. Eurostat podał, że w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrost wyniósł 0,2 proc. Według GUS inflacja w listopadzie była o 0,1 proc. wyższa.
Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu, spadek inflacji o 1,1 proc. nie jest zaskoczeniem w obliczu taniejących paliw i żywności. – Sądzę, że taka tendencja się utrzyma i w następnym roku także będziemy obserwować z miesiąca na miesiąc niższy wskaźnik – wyjaśnia ekonomista. Z jego analiz wynika, że jeśli wzrost w strefie euro będzie ujemny i wyniesie -1,5 proc., to średnioroczna inflacja może być nawet niższa niż 1 proc. – Spodziewam się nawet, że w 2009 roku czekają nas miesiące, kiedy w strefie euro inflacja będzie ujemna – wyjaśnia Janowiak. – To oczywiście skutek spadku PKB oraz cen podstawowych składników koszyka. Taka sytuacja będzie skłaniała Europejski Bank Centralny do pójścia śladem Amerykańskiej Rezerwy Federalnej.