Ubiegły rok był dla Ślązaków niezwykle udany. To tam najszybciej rosły płace, przekraczając średnio pod koniec listopada 3,9 tys. zł, zaledwie 76 zł mniej niż na Mazowszu. Stosunkowo szybko ubywało też osób pozostających bez pracy. Dzięki temu stopa bezrobocia spadła do 6,7 proc. i jest to obecnie drugi wynik w kraju.
W wyliczonym przez „Rz” wskaźniku dobrobytu Śląsk wiedzie prym, nieznacznie wyprzedzając województwo mazowieckie. Wyliczyliśmy go, biorąc pod uwagę różnice w płacach i bezrobociu między najlepszymi i najgorszymi pod tym względem województwami.
Dlaczego Śląsk tak wyraźnie wyprzedził inne regiony, dystansując m.in. Mazowsze? – Jest tam silny przemysł, silne związki zawodowe, które potrafią wywalczyć sobie podwyżki. Co więcej, Śląsk znajduje się w czołówce regionów o dużej atrakcyjności inwestycyjnej, więc firmy chętnie lokują tam swoje inwestycje – mówi dr Wojciech Dziemianowicz z Uniwersytetu Warszawskiego.
Stosunkowo dobrze płatną, a przede wszystkim dostępną pracę można było znaleźć w 2008 r. także w woj. mazowieckim i wielkopolskim.
Jeszcze w 2007 r. wydawało się, że najbiedniejsze regiony zaczynają nadrabiać straty, przynajmniej pod względem różnic płac. Ale w 2008 r. dysproporcje znów zaczęły narastać. Przykładowo w woj. warmińsko-mazurskim zarobki wzrosły tylko o 3,7 proc., a w podlaskim – o 4 proc. W woj. łódzkim, po 22-procentowym wzroście w 2007 r., w ubiegłym roku zwiększyły się tylko o 6,4 proc.