Zmiany notowań zarówno złotego, jak i akcji są zależne od nastrojów inwestorów zagranicznych. A ponieważ z tej strony nadal nie widać żadnych symptomów poprawy sytuacji, można oczekiwać, że w nadchodzącym tygodniu nasz rynek będzie narażony na dalsze turbulencje.
Złotemu, który w tym tygodniu stracił w relacji do euro ponad 5 proc., a do dolara ponad 6 proc. obok tzw. awersji do ryzyka będzie szkodziła spodziewana obniżka stóp procentowych. Słabnąca gospodarka i spadająca inflacja wskazują na potrzebę kolejnych cieć stóp procentowych.
Po ostatniej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który obniżył stopy w strefie euro, zwiększyła się różnica w poziomie oprocentowania w Polsce i strefie euro, co również jest argumentem za obniżką stóp przez RPP w styczniu. Rynek spodziewa się cięcia o 50 punktów bazowych. W ocenie banku Merrill Lynch w 2009 r. główna stopa NBP spadnie do 3 proc. z obecnych 5 proc. W przyszłym tygodniu poznamy istotne z punktu widzenia RPP dane na temat produkcji i jej cen oraz inflacji netto. Rynkowe szacunki mówią, że w grudniu produkcja spadła w relacji rok do roku o 1,8 proc. Bardziej optymistyczny jest resort finansów, który przewiduje spadek produkcji o około 1 proc.
Na giełdzie ceny spadły w tym tygodniu średnio o ponad 5 proc., głównie za sprawą informacji z zagranicy. Do zakupów nie zachęcały dane z amerykańskiej gospodarki (fatalna sprzedaż detaliczna). Opublikowane wyniki finansowe też nie napawają optymizmem. Dlatego inwestorzy znów zaczęli liczyć na rządową pomoc, co widać było podczas wczorajszych notowań na parkietach zachodnich. Pytanie tylko, na jak długo odblokowanie kolejnej transzy pomocy dla sektora finansowego w USA (350 mld dol.) ich uspokoi.