Więcej pracy na czarno

Firmy, ratując się przed spowolnieniem, starają się przerzucić koszty na państwo. Jednym ze skutków takiej działalności może być wzrost liczby nielegalnie zatrudnionych pracowników

Publikacja: 07.09.2009 02:28

W II kw. 2009 r. pracowało ok. 15 850 tys. osób – wynika z badań BAEL. W stosunku do I kw. to wzrost

W II kw. 2009 r. pracowało ok. 15 850 tys. osób – wynika z badań BAEL. W stosunku do I kw. to wzrost o ponad 0,8 proc., a w stosunku do II kw. 2008 r. – o 1 proc.

Foto: Rzeczpospolita

– Firmy zastosowały inną strategię przetrwania niż przy poprzednim kryzysie – uważa Jerzy Hausner, były minister gospodarki i wicepremier w rządach lewicy. – Poprzednio przerzucały koszty na swoich kontrahentów. Przedsiębiorstwa zalegały z płatnościami, zatory płatnicze stały się powszechną mordęgą.

To skończyło się pozrywaniem więzi kooperacyjnych, które trudno było potem odbudować. Tamto doświadczenie nauczyło przedsiębiorstwa, że teraz potrzebny jest inny sposób. – Wydaje się więc, choć nie ma żadnych dokładnych badań, że jeśli mogą, przerzucają koszty na państwo. Starają się nie wyrzucać pracowników, porozumiewają się z nimi. A tam, gdzie to jest możliwe, nie fakturują swoich usług – taka strategia pozwala im minimalizować koszty, ale ma fatalne konsekwencje dla budżetu – uważa Hausner.

O tym, że powoli rośnie szara strefa w gospodarce, może świadczyć wiele danych. Liczba pracujących według badań aktywności ekonomicznej ludności (BEAL) wzrosła w II kw., a rejestrowane zatrudnienie w gospodarce narodowej w tym czasie spadło. W lipcu na ponad 246,6 tys. osób, jakie skreślono z rejestrów, 7,7 tys. odmówiło podjęcia pracy lub stażu, a 86,8 tys. nie potwierdziło gotowości szukania pracy.

– Niestety, zawsze w czasie gorszej koniunktury gospodarczej szara strefa rośnie – przyznaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan. Część małych i mikrofirm uznaje, że w ten sposób „zaoszczędzi” na podatkach i na daninach dla państwa. – Ale w naszych badaniach kondycji małych i średnich przedsiębiorstw pobrzmiewa dodatkowy element. Właściciele i szefowie firm zdają sobie sprawę, że takie praktyki natychmiast skutkują pogorszeniem kondycji całych branż, bo działający legalnie stają się mniej konkurencyjni – zauważa Starczewska-Krzysztoszek.

Co ciekawe, jak twierdzą eksperci, na wejście w szarą strefę decydują się nie tylko firmy, które mają rzeczywiste kłopoty, ale także te, które dopiero się ich spodziewają. – To, co się teraz dzieje na rynku, to wykorzystywanie świadomości, że sytuacja jest kryzysowa – twierdzi Krzysztof Pater, b. minister pracy. – Nawet jeśli przedsiębiorstwo nie odczuwa tak bardzo spowolnienia gospodarczego, bo przecież nie dotknęło ono wszystkich branż, woli zapobiec pogorszeniu się sytuacji, m.in. przez ucieczkę w zatrudnienie nierejestrowane

– wyjaśnia.

– Widać na rynku powszechne poczucie zagrożenia – mówi Marcin Nowicki z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, który prowadzi Pomorskie Obserwatorium Rynku Pracy. – Pracownicy boją się, że stracą pracę, przedsiębiorcy – że pogorszy się ich kondycja finansowa. Media podtrzymują taką atmosferę przerażenia. I ten strach niektórzy mogą wykorzystywać do wytłumaczenia sobie konieczności działania w szarej strefie, np.: nie zatrudnię kogoś nowego legalnie, bo nie będę mógł go zwolnić. Niestety, zaczynamy wracać do rynku pracy, na którym warunki dyktuje pracodawca – podkreśla Nowicki.

Według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej szara strefa na koniec 2008 r. obejmowała ok. 1,3 mln osób. – Niewątpliwie zaczyna się ona odbudowywać, choć na razie powoli. Do jakich rozmiarów się rozrośnie, zależy od tego, jak długo potrwa kryzys – uważa Krzysztof Pater.

[ramka]Inspektorzy PIP szukają nieprawidłowości

Jak wynika z kontroli legalności zatrudnienia przeprowadzonych przez Państwową Inspekcję Pracy w I półroczu, w prawie połowie badanych firm wykryto nieprawidłowości. Najczęstsze z nich to zatrudnienie bez potwierdzenia na piśmie rodzaju umowy o pracę i jej warunków oraz niezgłoszenie osoby wykonującej pracę do ubezpieczenia społecznego, a także podejmowanie przez bezrobotnych zatrudnienia, innej pracy zarobkowej lub działalności bez powiadomienia o tym powiatowego urzędu pracy. Najwięcej uchybień w zakresie nielegalnego zatrudnienia odnotowano w branżach: handel i naprawy, przetwórstwo przemysłowe oraz budownictwo. [/ramka]

[b][link=http://www.kariera.pl/praca/oferty_pracy/1]Najnowsze oferty pracy[/link][/b]

– Firmy zastosowały inną strategię przetrwania niż przy poprzednim kryzysie – uważa Jerzy Hausner, były minister gospodarki i wicepremier w rządach lewicy. – Poprzednio przerzucały koszty na swoich kontrahentów. Przedsiębiorstwa zalegały z płatnościami, zatory płatnicze stały się powszechną mordęgą.

To skończyło się pozrywaniem więzi kooperacyjnych, które trudno było potem odbudować. Tamto doświadczenie nauczyło przedsiębiorstwa, że teraz potrzebny jest inny sposób. – Wydaje się więc, choć nie ma żadnych dokładnych badań, że jeśli mogą, przerzucają koszty na państwo. Starają się nie wyrzucać pracowników, porozumiewają się z nimi. A tam, gdzie to jest możliwe, nie fakturują swoich usług – taka strategia pozwala im minimalizować koszty, ale ma fatalne konsekwencje dla budżetu – uważa Hausner.

Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Zagadkowy komunikat RPP. Rząd chciał rozwiać niepewność, wyszło inaczej