Z rynków emerging markets nadal odpływa kapitał. Takie wnioski nasuwają się na podstawie zachowania indeksu MSCI EM, który śledzi zmiany na giełdach wschodzących. Poprzedni tydzień był już czwartym z rzędu, gdy wspomniany wskaźnik tracił na wartości. Spadek wyniósł ponad 1,7 proc., co oznacza, że MSCI EM znalazł się na najniższym poziomie od połowy maja. Tak kiepską passę indeks miał po raz ostatni w czerwcu 2013 r. Od szczytu z początku września przecena wyniosła już blisko 7 proc. Tym samym zarobek liczony od początku roku stopniał do niespełna 9 proc.
Jedynymi giełdami emerging markets, które w ostatnich dniach zyskiwały na wartości, były parkiety w Bukareszcie, Szanghaju i Budapeszcie. Pierwszy z rynków zyskał nieco ponad 1 proc. Do kupowania akcji w Rumunii zachęcała inwestorów decyzją tamtejszego banku centralnego, który we wtorek obniżył do 3 proc. z 3,5 proc. główną stopę procentową, co pociągnie za sobą spadek atrakcyjności lokat bankowych. Rynki wierzą, że część środków trzymanych do tej pory w bankach może trafić na giełdę. Również przedsiębiorstwa, zyskując dostęp do tańszego finansowania, powinny zwiększyć aktywność inwestycyjną, co może przełożyć się pozytywnie na kondycję rumuńskiej gospodarki.
Patrząc na dobry wyniki giełdy chińskiej (zyskała prawie 0,7 proc.), trzeba wziąć pod uwagę, że pracowała w zeszłym tygodniu tylko przez dwa pierwsze dni, które na większości rynków zakończyły się na plusie. Od środy, gdy kontrolę nad światowymi parkietami przejęli sprzedający, Chińczycy mieli wolne z powodu święta narodowego. Nie można jednak wykluczyć, że parkiet w Szanghaju oparłby się wyprzedaży, bo publikowane w środę dane o koniunkturze w chińskim przemyśle we wrześniu pokazały, że ten segment dalekowschodniej gospodarki mógł już odbić się od dna.
Największy, ponad 1,5-proc. wzrost, zanotowała jednak giełda w Budapeszcie. Złożyły się na to dwa elementy. Po pierwsze, parkiet węgierski we wrześniu mocno tracił na wartości i był jednym z najgorszych rynków wschodzących, zatem należało mu się lekkie odreagowanie. Ponadto dane o wrześniowej koniunkturze w węgierskim przemyśle pokazały wyraźną poprawę w porównaniu z sierpniem. Mierzący ją wskaźnik PMI wzrósł do 52,6 pkt z 51 pkt miesiąc wcześniej.
Zdecydowanym outsiderem zeszłego tygodnia okazała się giełda argentyńska, tegoroczny lider zwyżek. W ciągu pięciu dni straciła ponad 9,6 proc. Pretekstem do realizacji zysków (od początku roku wciąż przekraczają 110 proc.) była dymisja Juan Carlos Fabrega, szefa argentyńskiego banku centralnego. Zrezygnował ze stanowiska po tym jak Cristina Kirchner, prezydent południowoamerykańskiego kraju, publicznie go skrytykowała. Jego następcą będzie Alejandro Vanoli, dotychczas szef argentyńskiego odpowiednika polskiej Komisji Nadzoru Finansowego.