GUS potwierdził w piątek wstępny szacunek sprzed dwóch tygodni, wedle którego wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 8,2 proc. rok do roku, najmniej od listopada 2021 r., a w stosunku do sierpnia zmalał o 0,4 proc., najbardziej od stycznia 2016 r. GUS podał przy tym bardziej szczegółowe dane o zmianach cen, które rzucają nowe światło na wrześniowy spadek inflacji.  
    Zanim GUS opublikował wstępny szacunek inflacji we wrześniu, ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie oczekiwali, że zmalała do 8,5 proc. z 10,1 proc. w sierpniu. Tylko dwóch spośród 21 uczestników tej ankiety spodziewało się wyniku na poziomie 8,2 proc. lub niżej. Niespodziankę na ogół analitycy wiązali z nagromadzeniem interwencji rządu i spółek skarbu państwa, których wpływ na inflację trudno było precyzyjnie ocenić. We wrześniu w życie weszła obniżka cen energii elektrycznej (z mocą wsteczną) i wzrósł limit zużycia prądu, do którego te obniżone ceny obowiązują. Rząd rozszerzył też program darmowych leków i obniżone zostały ceny biletów kolejowych. Do tego za sprawą polityki marżowej Orlenu ceny paliw na polskich stacjach malały, choć ropa naftowa na świecie drożała, szczególnie w przeliczeniu na polską walutę, która traciła na wartości.