Co miesiąc żyjemy nadzieją, że inflacja osiągnęła swoje apogeum i co miesiąc czeka nas zimny prysznic. Nie inaczej będzie w nadchodzących miesiącach. Scenariusze ekonomistów są w tym zakresie dosyć zgodne.
Co istotne, październikowy skok inflacji był łagodniejszy niż jeszcze miesiąc wcześniej – tempo procesu zatem wyhamowuje. Zwyżki w listopadzie i grudniu również mogą wykazywać się podobną dynamiką. To ostatnie momenty, w których odczuwać będziemy pozytywne skutki tarcz antyinflacyjnych wprowadzonych prawie rok temu. Przedłużenie rządowych programów wcale nie jest pewne, a nawet jeśliby je przedłużono, ich skutki mogą być już ograniczone.
Czytaj więcej
W październiku ceny towarów i usług konsumpcyjnych podskoczyły o 17,9 proc. rok do roku, najbardziej od 1996 roku. Dobra wiadomość jest taka, że po ostatnim ataku na początku 2023 r., inflacja zapewne zacznie odpuszczać.
Dlatego w I kwartale przyszłego roku może paść psychologiczna bariera. – W lutym przyszłego roku roczna inflacja przekroczy 20 proc. Spadek do jednocyfrowych poziomów nastąpi nie wcześniej niż w IV kwartale 2023 r. Perspektywy inflacyjne pozostają wysoce niepewne z dominacją ryzyk w kierunku wyższego wzrostu cen – analizuje Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Także według zespołu ekonomistów PKO BP inflacja może się ustabilizować w najbliższych dwóch miesiącach, jednak na początku 2023 ponownie wzrośnie. – W drugiej połowie 2023 oczekujemy jednak jej spadku dzięki wygaśnięciu szoków oraz pogorszeniu koniunktury, które utrudnia podnoszenie cen – piszą w poniedziałkowym komentarzu.