W środę RPP podwyższyła stopę referencyjną o 0,75 pkt proc., do 6 proc., zgodnie z oczekiwaniami większości ekonomistów. Była to już dziewiąta podwyżka w cyklu, który rozpoczął się w październiku 2021 r.
Na czwartkowej konferencji prasowej prezes NBP potwierdził przewidywania ekonomistów, że czerwcowa podwyżka stóp nie będzie ostatnią. – Inflacja rośnie, więc rosną też stopy – powiedział, odnosząc się do deklaracji ze swojego majowego wystąpienia. Wtedy tłumaczył, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej będzie trwał dopóty, dopóki przyspieszała będzie inflacja. Stopy przestaną iść w górę dopiero wtedy, gdy inflacja zacznie maleć, a zmiana trendu będzie trwała.
Czytaj więcej
RPP podniosła stopę referencyjną NBP do 6 proc. Poprzednio, w 2008 r., to był punkt wyjścia do łagodzenia polityki pieniężnej. Teraz czekają nas kolejne podwyżki, choć ich skala jest niejasna.
Prezes NBP podkreślał, że nie sposób dzisiaj powiedzieć, do jakiego poziomu dojdą stopy procentowe. – Jesteśmy bliżej końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej niż początku – ocenił. I dodał, że zgodnie z obecnymi prognozami ekonomistów z NBP, pod koniec 2023 r. mogą się pojawić warunki do rozpoczęcia cyklu łagodzenia polityki pieniężnej.
W pierwszej chwili wypowiedzi prezesa NBP zostały na rynku finansowym zinterpretowane jako zmiana nastawienia na bardziej „gołębie”. W rezultacie osłabił się złoty. Gdy konferencja Adama Glapińskiego dobiegała końca, kurs euro był jednak niewiele wyżej niż przed jej rozpoczęciem. Za euro było trzeba zapłacić mniej niż 4,60 zł.