Produkcja sprzedana przemysłu w styczniu wzrosła realnie (czyli w cenach stałych) o 19,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 16,7 proc. w grudniu. Ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 14,3 proc. Był to już piąty miesiąc z rzędu, gdy tempo rozwoju przemysłu wyraźnie przebiło oczekiwania.
Szybciej niż w styczniu produkcja rosła po raz ostatni w kwietniu i maju 2021 r., ale był to efekt niskiej bazy odniesienia z wiosny 2020 r., gdy przemysł paraliżowały pierwsze antyepidemiczne restrykcje. Pomijając ten epizod, produkcja w styczniu wzrosła najbardziej od kwietnia 2004 r. W stosunku do grudnia, produkcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych podskoczyła o 4,2 proc. To również jeden z najlepszych wyników w historii danych. – Najlepszą ilustracją sytuacji w przemyśle jest to, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy produkcja wzrosła łącznie bardziej niż w ciągu 12 miesięcy poprzedzających ten okres – zauważył Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska.
Statystyczne artefakty
Niektóre z sił, które stoją za tak dobrymi wynikami polskiego przemysłu, ekonomiści uznają za przejściowe. Jak tłumaczy Karol Pogorzelski z Banku Pekao, wzrost produkcji już od wielu miesięcy napędza budowa zapasów przez firmy, która prędzej czy później się zakończy. Na anomalię wygląda też gwałtowny wzrost produkcji energii elektrycznej i ciepła. W styczniu sięgnął on 51,6 proc. rok do roku (w cenach stałych), po 54,2 proc. w grudniu. To podbiło dynamikę produkcji sprzedanej całego przemysłu aż o 6,2 pkt proc. Część ekonomistów uważa, że jest to skutek uboczny wysokich cen gazu w Europie. Zwiększa to bowiem konkurencyjność produkcji energii z węgla. Ale rzeczywista sprzedaż energii elektrycznej (liczona w TWh) nie rośnie tak szybko, jak sugerują dane GUS. To prowadzi do podejrzeń, że urząd statystyczny nie doszacowuje tempa wzrostu cen energii elektrycznej, przez co zawyża realną (liczoną przy założeniu stałości cen) dynamikę jej produkcji.
Niezależnie od tych wątpliwości, przemysł w Polsce jest w doskonałej kondycji, czemu sprzyja m.in. silny popyt na świecie. Świadczy o tym wzrost produkcji w samym przetwórstwie o 15,6 proc. rok do roku, po 13,9 proc. w grudniu i 13 proc. w listopadzie. Szczególnie dobre wyniki odnotowały niektóre z branż zorientowanych na eksport. W tym kontekście ekonomiści zwracają uwagę na to, że słabnąć zdają się problemy podażowe, które tłumiły produkcję w tych branżach w minionym roku. Chodzi m.in. o niedobory niektórych komponentów, gwałtowny wzrost cen surowców oraz opóźnienia w dostawach. To jednak, paradoksalnie, może z czasem stłumić aktywność w polskim przemyśle.