Indeks MSCI Emerging Markets zyskał w ciągu pięciu sesji około 4 proc. Inwestorzy mieli powody, by się cieszyć. Najpierw Bank Japonii zaskoczył wszystkich, ogłaszając swoją nową, niekonwencjonalną politykę polegającą na „sterowaniu krzywą rentowności" obligacji rządowych, później Fed wstrzymał się z podwyżką stóp procentowych (przesuwając ten problem do grudnia, czyli na okres powyborczy w USA). Oczywiście radość nie rozlała się po światowych rynkach równomiernie. Część z nich doświadczyła w zeszłym tygodniu jedynie niewielkich zwyżek, inne wręcz traciły. Decydujące okazały się czynniki lokalne.
BIST 100, główny indeks giełdy w Istambule, zyskał w ciągu pięciu sesji prawie 5 proc. Impulsem do wzrostu okazała się w czwartek obniżka stóp procentowych dokonana przez Bank Centralny Republiki Turcji. Została ona ścięta do 8,25 proc., co docenili inwestorzy, jak i prezydent Recep Erdogan (który chciałby dalszych cięć).
Bardzo dobrze radziły sobie również giełdy w Brazylii oraz Argentynie, rosnąc po około 5 proc. w ciągu tygodnia. Tamtejsze rynki płynęły na fali optymizmu związanej z Fedem, ale również z zapowiedziami i działaniami centroprawicowych władz obu krajów. Analitycy JPMorgan Chase wskazują, że akcje z Argentyny i Brazylii stanowią najlepsze okazje do zakupów na rynkach latynoamerykańskich. Jest tak z powodu reform gospodarczych, które mają wdrożyć tamtejsze rządy. Czy jednak ten optymizm dotyczący obiecywanych reform nie trwa już zbyt długo? Argentyński indeks Merval zyskał już od początku roku ponad 40 proc., brazylijski Bovespa wzrósł o 36 proc., a kondycja tych południowoamerykańskich gospodarek nadal jest nie najlepsza.
Dosyć kiepsko radził sobie w minionym tygodniu rosyjski indeks Micex. Wzrósł tylko nieznacznie, co było związane z sytuacją na rynku naftowym. Inwestorzy nie są pewni czy kraje OPEC porozumieją się w sprawie cięć produkcji ropy. Od początku roku indeks Micex zyskał jednak ponad 13 proc. Bardzo dobrze dały zarobić inwestorom choćby akcje koncernu naftowego Rosnieft (wzrost od początku roku o 42 proc.) czy Sbierbanku (zwyżka od początku roku o 52 proc.). – W ubiegłym roku rosyjskie akcje stały się najtańszymi wskaźnikowo papierami wśród krajów, gdzie realnie da się inwestować (wskaźniki cena na zysk, cena/wartość księgowa). Dodatkowo spółki na moskiewskim parkiecie płacą wysokie dywidendy – nawet po mocnych zwyżkach w tym roku średnia stopa dywidendy dla indeksu to aż 5,50 proc. W dobie poszukiwania rentowności na rynku globalnym trudno przegapić tak doskonałe okazje inwestycyjne – wskazuje Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.
Choć w styczniu czy w lutym nic tego nie zapowiadało, to stosunkowo dobrze radzą sobie w tym roku rynki wschodzące. MSCI Emerging Markets zyskał w tym czasie około 16 proc., gdy globalny indeks MSCI World wzrósł wówczas o ponad 4 proc. Świetnie sobie radzi m.in. węgierski indeks BUX, który zyskał od początku 2016 r. już ponad 16 proc. (w zeszłym tygodniu lekko jednak stracił, pomimo niedawnej podwyżki ratingu Węgier przez S&P). W ogonie wloką się jednak chińskie indeksy giełdowe, wciąż odrabiające straty po krachu a także polski WIG20, który stracił w tym roku blisko 6 proc.