Reklama

Polska: są regiony, gdzie bezrobocie wciąż jest dużym problemem

Choć firmy zatrudniają, narzekają na brak wykwalifikowanych pracowników. To jedna z przyczyn trudnej sytuacji na wielu lokalnych rynkach.

Aktualizacja: 27.01.2017 08:08 Publikacja: 26.01.2017 19:27

Foto: ROL

Na koniec 2016 r. stopa bezrobocia we wszystkich powiatach była niższa niż rok wcześniej i niższa niż w 2013 r. (gdy sytuacja była najgorsza w ostatniej dekadzie) – wynika z analizy „Rzeczpospolitej" na podstawie danych GUS na ten temat. Jednak nie wszędzie bezrobocie przestało być palącym problemem. Są miejsca, gdzie nabiera coraz gorszego, strukturalnego charakteru, a wszelkie „naturalne" rezerwy jego spadku już się wyczerpały.

Najgorzej jest w powiatach: szydłowieckim (woj. mazowieckie), gdzie w grudniu 28,8 proc. osób aktywnych zawodowo zarejestrowanych było w urzędach pracy, oraz braniewskim (25,2 proc.), kętrzyńskim i bartoszyckim (po 23,7 proc., wszystkie w woj. warmińsko-mazurskim). Dla porównania, w powiecie poznańskim w tym czasie bezrobocie sięgało 2,3 proc., a w samym Poznaniu – 1,9 proc.

W sumie mamy 18 powiatów (4,7 proc. wszystkich powiatów w Polsce), gdzie stopa bezrobocia wynosiła co najmniej 20 proc. Aż siedem z nich zlokalizowanych jest w woj. warmińsko-mazurskim, po kilka w woj. zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim i mazowieckim.

Brak rąk do pracy

Z kolei w 59 powiatach (15 proc. wszystkich) stopa bezrobocia wynosi od 15 do 20 proc. Znajdują się one głównie w woj.: kujawsko-pomorskim, mazowieckim, podkarpackim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim.

Co ciekawe, także w powiatach, gdzie bezrobocie jest wysokie, pracodawcy narzekają na problem braku rąk do pracy. – W naszych rejestrach mamy sporo długotrwale bezrobotnych czy bez kwalifikacji – mówi Bożena Stępniewska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy we Włocławku. – Zdarza się więc, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na potrzeby pracodawcy, zwłaszcza jeśli szuka specjalistów czy osób posiadających szczególne kwalifikacje – zaznacza.

Reklama
Reklama

– Znalezienie wśród naszych bezrobotnych chętnych do odpowiedzi na oferty pracy to droga przez mękę – przyznaje Jerzy Welke, dyrektor PUP w Braniewie. – Część osób w ogóle nie jest zainteresowana podjęciem stałego zatrudnienia. Podają przy tym najróżniejsze przyczyny: że nie mają jak dojechać, że opiekują się dzieckiem czy osobą starszą albo że branża im nie pasuje – wylicza.

Badań, które tłumaczyłyby taką niechęć, nie ma, ale dyrektor Welke podejrzewa, że część tych osób albo pracuje na szaro, albo wybiera życie na garnuszku państwa, np. dzięki programowi 500+.

Firmie z powiatu kętrzyńskiego udało się znaleźć jedynie 40 osób z „pośredniaka", choć miała do obsadzenia ok. 300 miejsc pracy. Powód – brak kwalifikacji. Dyrektor kętrzyńskiego PUP Grzegorz Prokom widzi też jednak drugie dno tej sytuacji. – Wszystkie oferty skierowane były do osób z wykształceniem podstawowym, więc nie było problemu ze znalezieniem bezrobotnych o takim profilu. Ale jednak większość z nich została odrzucona. Może chodziło o chęć obniżenie kosztów pracy, bo firma ta potem zaczęła szukać chętnych na Ukrainie – zastanawia się Prokom.

Słabe lokalne rynki

Niedopasowanie podaży do popytu na lokalnych rynkach to jedna z przyczyn utrzymującej się tam podwyższonej stopy bezrobocia. Zdaniem ekspertów najważniejsza jest jednak nikła aktywność gospodarcza w tych mikroregionach. – Od lat pod tym względem nic się u nas nie zmieniło. Nie powstały nowe zakłady przemysłowe, nie tworzy się dużo nowych miejsc pracy. Szanse na dalszą poprawę są więc niewielkie – mówi Anna Konowracka, dyrektor PUP w Bartoszycach.

– U nas bezrobocie także spada, ale wciąż przeważa zatrudnienie sezonowe, w turystyce czy budownictwie – przyznaje Leszek Balon, dyrektor PUP w Węgorzewie. – Jeżeli nie powstaną jakieś większe podmioty, które dadzą trwałe zatrudnienie, to sytuacja się nie zmieni – przyznaje.

Na większą inwestycję w powiecie węgorzewskim się nie zanosi, ale w innych regionach już tak. – W pobliskiej Brzeskiej Sferze Rozwoju Gospodarczego pojawiło się już kilka firm. A do tego trwają rozmowy z inwestorem, który mógłby zatrudnić ok. 300 osób – informuje dyrektor Stępniewska z Włocławka. – We Włocławku wciąż odczuwalna jest likwidacja takich zakładów, jak Paged, Nobiles czy fabryki fajansu i porcelany. Teraz może się to zmienić.

Reklama
Reklama

– Widzę światełko w tunelu. W Braniewie zostanie uruchomiona specjalna strefa ekonomiczna – cieszy się także dyr. Welke. A to daje nadzieję, że nasza słaba dzisiaj gospodarka, oparta głównie na mikro i małych firmach, w końcu się wzmocni – podkreśla.

Na specjalną strefę ekonomiczną i nowych inwestorów liczy też Kętrzyn. – Widać, że inwestycje w ogóle przesuwają się bliżej granicy. A to nam może pomóc – mówi dyrektor Prokom.

Dane gospodarcze
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Dane gospodarcze
Podzielony Fed znów tnie stopy. Co dalej z polityką monetarną USA?
Dane gospodarcze
Polski dług publiczny rośnie szybciej niż PKB. Ale nowe dane resortu finansów zaskakują
Dane gospodarcze
„Liczby są wstrząsające”. Prognozy EKF dla polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Dane gospodarcze
Rok pod znakiem obniżek stóp procentowych w Polsce
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama