Ubiegłoroczne spowolnienie rozwoju polskiej gospodarki było przejściowym skutkiem przerwy w wykorzystaniu funduszy z UE. Jeśli ktoś w to jeszcze wątpił, we wtorek otrzymał solidne dowody.
Jak oszacował wstępnie GUS, produkt krajowy brutto Polski powiększył się w I kwartale br. o 4 proc. rok do roku, po zwyżce o zaledwie 2,5 proc. w poprzednim kwartale. Ten odczyt okazał się nawet nieco lepszy od przeciętnych przewidywań ekonomistów (3,8 proc.), które od kilku miesięcy były raz po raz rewidowane w górę.
Koniunktura poprawiła się też wyraźnie w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Najbardziej spektakularne przyspieszenie wzrostu odnotowały przy tym Węgry, gdzie PKB (skorygowany o wpływ czynników sezonowych) wzrósł w I kwartale o 3,7 proc. rok do roku (nieskorygowany 4,1 proc.), po zwyżce o 1,9 proc. w IV kwartale ub.r.
Ożywienie się utrwala
Pierwsze zwiastuny ożywienia w polskiej gospodarce pojawiły się już pod koniec ub.r. W IV kwartale w porównaniu z III kwartałem PKB powiększył się aż o 1,7 proc. Pod tym względem początek br. był już słabszy. Kwartalne tempo wzrostu PKB spadło do 1 proc., ale trudno uważać to za powód do niepokoju.
– IV kwartał 2016 r. pod względem kwartalnej dynamiki PKB był najmocniejszy od końca 2007 r. To, że na początku 2017 r. wzrost pozostał solidny pomimo tej wysokiej bazy odniesienia, wzmacnia jego wymowę – zauważa Grzegorz Ogonek, ekonomista z Banku Zachodniego WBK.