Reklama

Chwila ulgi przed wzrostem cen. Co drożeje, co tanieje

Wskaźnik cen konsumpcyjnych wzrósł w lutym o 2,4 proc. rok do roku. Niższej inflacji w tym roku raczej już nie zobaczymy, nawet jeśli spowodowane przez pandemię zmiany w strukturze konsumpcji będą ją tłumiły.

Aktualizacja: 16.03.2021 06:02 Publikacja: 15.03.2021 21:00

Chwila ulgi przed wzrostem cen. Co drożeje, co tanieje

Foto: Adobe Stock

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w lutym o 2,4 proc. rok do roku, po 2,6 proc. w styczniu. Do wyhamowania mierzonej w ten sposób inflacji przyczyniły się m.in. wywołane przez pandemię zmiany w strukturze wydatków konsumpcyjnych Polaków. Wpływają one bowiem na skład CPI. Ten czynnik będzie jeszcze przez jakiś czas tłumił inflację, ale mimo to ekonomiści powszechnie spodziewają się w najbliższych miesiącach jej wzrostu. Choć średnio w 2021 r. prawdopodobnie będzie niższa niż w 2020 r., gdy wynosiła 3,4 proc. – najwięcej od 2012 r. – okresowo może być wyższa.

Ceny usług ostro w górę

Luty był dopiero drugim miesiącem od maja 2019 r. z inflacją poniżej celu Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc.). Poprzednim był grudzień 2020 r.

To niespodzianka, bo ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że CPI w lutym wzrósł o 2,5 lub 2,6 proc. rok do roku. Za punkt wyjścia przyjmowali jednak styczniową zwyżkę tego wskaźnika o 2,7 proc. Tymczasem GUS w poniedziałek podał, że inflacja w styczniu wynosiła jednak 2,6 proc.

Podobnie jak w poprzednich miesiącach, kołem zamachowym inflacji były w lutym ceny usług, które wzrosły o 7 proc. rok do roku. To wprawdzie nieco mniej niż w styczniu, gdy podskoczyły o 7,4 proc., ale podobnie jak średnio w 2020 r. (6,9 proc.). Z kolei ceny towarów wzrosły w lutym o 1,1 proc. rok do roku, tak jak w styczniu i wyraźnie mniej niż średnio w 2020 (2,1 proc.).

Reklama
Reklama

Wśród usług szczególnie mocno, o 50 proc., podrożały usługi finansowe. O niemal 37 proc. wzrosły ceny wywozu śmieci. Szybko – o ponad 10 proc. rok do roku – rosną też ceny usług stomatologicznych, fryzjerskich i kosmetycznych, co odzwierciedla podwyższone koszty ich świadczenia w nowym reżimie sanitarnym.

Pandemia zmieniła zwyczaje zakupowe

Rewizja styczniowego odczytu inflacji wiązała się z doroczną aktualizacją składu CPI, którą GUS ogłasza właśnie w marcu. Skład CPI ma odzwierciedlać strukturę wydatków statystycznego gospodarstwa domowego z poprzedniego roku. A w 2020 r., ze względu na pandemię, zmiany wzorców konsumpcyjnych były wyjątkowo duże.

Szczególnie mocno, z 25,2 do 27,8 proc., zwiększył się udział w CPI cen żywności i napojów bezalkoholowych. To konsekwencja tego, że w ub.r. żywność wyraźnie podrożała (o około 5 proc.), ale przede wszystkim tego, że przez dużą część ub.r. usługi gastronomiczne były dostępne w ograniczonym zakresie. Z tego samego powodu waga cen usług gastronomicznych i hotelarskich w CPI zmalała do 4,6 z 6,1 proc. w ub.r. Pandemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej doprowadziły też w ub.r. do wyraźnego spadku wydatków na rekreację i kulturę (patrz wykres), a mniejsza mobilność i załamanie cen ropy naftowej ograniczyły wydatki na transport. Jednocześnie podwyżki cen energii elektrycznej oraz odbioru śmieci podwyższyły wydatki na utrzymanie mieszkań.

Paliwa wkrótce zaczną drożeć

Zmiany wag w koszyku CPI mają znaczenie dla ścieżki inflacji w całym roku. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie żywność będzie drożała wolniej niż w ubiegłym roku, a jednocześnie wpływ jej cen na dynamikę CPI będzie większy. To będzie więc ograniczało inflację. W lutym ceny żywności wzrosły o zaledwie 0,1 proc. rok do roku – najmniej od pięciu lat – po 0,5 proc. w styczniu i 5 proc. średnio w 2020 r.

Po ubiegłorocznym spadku w tym roku dojdzie natomiast do odbicia cen paliw, których wpływ na dynamikę CPI zmalał. Już w lutym spadek cen paliw do prywatnych środków transportu wyhamował do 3,7 proc. rok do roku, z 7,4 proc. w styczniu.

Reklama
Reklama

Ekonomiści szacują, że gdyby nie zmiany w strukturze CPI, mierzona tym wskaźnikiem inflacja byłaby w lutym o około 0,1 pkt proc. wyższa (tak jak w styczniu przed rewizją). – Zmiana koszyka inflacyjnego, a w szczególności spadek udziału usług, może spowodować, że ewentualny wzrost cen usług, możliwy w momencie zniesienia restrykcji epidemicznych, będzie miał mniejszy wpływ na wskaźnik inflacji – dodaje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Te efekty nie będą jednak na tyle silne, aby powstrzymać wzrost inflacji w kolejnych miesiącach. Ekonomiści z banku Santander, którzy według rankingu „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" formułowali najcelniejsze prognozy inflacji w 2020 r., spodziewają się, że już w kwietniu CPI wzrośnie o 3 proc. rok do roku, a w maju o 3,5 proc. rok do roku. To scenariusz zbieżny z prognozami większości ekonomistów.

Wzrost inflacji w okolice 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP, będzie głównie efektem wzrostu cen paliw w związku z odbiciem notowań ropy naftowej na globalnym rynku i niską bazą odniesienia sprzed roku. Średnio w br. inflacja w ocenie analityków z Santander BP wyniesie 3 proc. Podobnej inflacji oczekuje też Departament Analiz Ekonomicznych NBP.

Dane gospodarcze
Podzielony Fed znów tnie stopy. Co dalej z polityką monetarną USA?
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Dane gospodarcze
Polski dług publiczny rośnie szybciej niż PKB. Ale nowe dane resortu finansów zaskakują
Dane gospodarcze
„Liczby są wstrząsające”. Prognozy EKF dla polskiej gospodarki
Dane gospodarcze
Rok pod znakiem obniżek stóp procentowych w Polsce
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, szef NBP: Dla mnie główna stopa procentowa 4 proc. jest dobra
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama