W opublikowanym wczoraj raporcie ekonomiści Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju nie zmienili swoich prognoz dotyczących światowego wzrostu PKB i utrzymali je na poziomie 1,8 proc.
Spodziewają się jednak, że w przypadku krajów strefy euro, Japonii, Wielkiej Brytanii i Kanady wzrost nie będzie już tak wysoki, jak się spodziewali jeszcze w czerwcu. Inaczej ma być z gospodarką Stanów Zjednoczonych – tam wzrost powinien przyspieszyć, stąd ich rewizja w górę z 1,2 do 1,8 proc. PKB.
Raport OECD tłumaczy, że gorsze przewidywania są wynikiem utrzymującego się zamieszania na międzynarodowych rynkach finansowych, kryzysu rynku nieruchomości oraz ciągle rosnących cen towarów. – Nie sądzimy, aby do końca roku dało się zauważyć na światowych rynkach wzmożoną aktywność – czytamy w raporcie. Dlatego też Fed, EBC i japoński BoJ powinny utrzymać swoje stopy procentowe bez zmian, odpowiednio na poziomach 2 proc., 4,25 proc. i 0,5 proc.
O tym, co zrobi Europejski Bank Centralny, dowiemy się już jutro. Rynek jest przekonany, że decyzji o podwyżce nie będzie. – Przedstawiciele banku centralnego przybrali ostatnio łagodniejszy ton, stąd nie spodziewam się, aby chcieli podnosić stopy – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. Jego zdaniem bardziej gołębie nastawienie EBC wynika z faktu, że ostatnio dość mocno spadły ceny ropy. Wczoraj płacono 109 dol. za baryłkę, podczas gdy jeszcze cztery miesiące temu cena sięgała 150 dol. Daje się też zauważyć wolniejszy wzrost inflacji, a z drugiej strony głębsze spowolnienie gospodarcze, niż prognozowali ekonomiści.
– Nie sądzę jednak, aby pojawiły się jednocześnie sygnały o obniżeniu stóp – wyjaśnia Petru. – Poziom 4,25 proc., jeśli chodzi o główną stopę procentową, może się jeszcze utrzymać przez kilka miesięcy. Nie spodziewam się żadnych ruchów przynajmniej do końca roku – dodaje.