W listopadzie w Polsce przedsiębiorstwa przemysłowe sprzedały o 8,9 proc. mniej swoich wyrobów niż rok wcześniej. To pierwszy tak silny spadek od kilku lat. Ale spadki nie rozłożyły się równomiernie we wszystkich regionach kraju. W części województw odnotowano nawet wzrost produkcji, a w innych – prawdziwe tąpnięcie.
Im głębsze załamanie sprzedaży, tym gorsze rokowania na przyszłość. – Będzie to miało wpływ na jakość życia mieszkańców – mówi Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ. – W pewnym momencie przyjdzie czas na oszczędności także wśród zasobów kadrowych. Wzrośnie bezrobocie, płace zostaną zamrożone, gospodarstwa domowe będą osiągać niższe dochody, co wpłynie na możliwości konsumpcyjne – wyjaśnia.
Na razie najgorsza sytuacja jest w woj. opolskim. Produkcja spada już od czerwca, a w listopadzie zmniejszyła się aż o 19,5 proc. w porównaniu z listopadem 2007 r. Spadki dotknęły 19 spośród 24 badanych działów przemysłu. Mieszkańcy województwa są też mniej skłonni do zakupów, w listopadzie zostawili w sklepach o 15,1 proc. mniej niż rok wcześniej (w kraju wzrost o 2,7 proc.). Stopa bezrobocia wzrosła z 8,7 do 9,2 proc. Niewiele lepiej jest w woj. zachodniopomorskim i podkarpackim. Tam produkcja w listopadzie spadła odpowiednio o 14,8 i 12,6 proc., bezrobocie wzrosło powyżej średniej, ale dynamika sprzedaży detalicznej trzyma się jeszcze na poziomach powyżej zera. Gorzej niż średnia w kraju radzi sobie też przemysł w woj. śląskim, warmińsko-mazurskim i lubelskim.
Te dane potwierdzają tezę, że kryzys gospodarczy odczują głównie te regiony, w których jest dużo firm produkujących na eksport. Szczególnie z takich branż jak motoryzacyjna, meblarska czy chemiczna.
Temu ujęciu w listopadzie wymknął się Dolny Śląsk, ale w październiku produkcja przemysłowa spadła tam aż o 17,8 proc. – W listopadzie wskaźniki prawdopodobnie podniosły firmy wytwarzające sprzęt RTV i AGD, bo Polacy, szczególnie przed świętami, chętnie kupują takie towary – zauważa dr Krzysztof Piech z Katedry Polityki Gospodarczej SGH.