Czeska produkcja przemysłowa spadła w listopadzie o niemal 18 proc. w porównaniu z listopadem 2007 r. – wynika z opublikowanych wczoraj danych. Ekonomiści spodziewali się spadku, ale tylko o nieco ponad 8 proc.
– Te dane są beznadziejne. Czeski przemysł cierpi z powodu załamania przemysłu samochodowego na świecie. A to są dane za listopad, więc może być jeszcze gorzej – mówi Bartosz Pawłowski, ekonomista londyńskiego TDC Securities.
Produkcja aut i części do nich stanowi aż 10 proc. czeskiego PKB i 20 proc. tamtejszej produkcji. Ekonomiści coraz głośniej mówią o recesji w czeskiej gospodarce, silnie uzależnionej od eksportu do Niemiec i innych krajów strefy euro. – Wzrost gospodarczy w Czechach w tym roku może wynieść 0 proc. – mówi „Rz” Anders Svendsen, ekonomista rynków wschodzących w Nordea Banku.
Coraz gorzej wyglądają także perspektywy gospodarki węgierskiej – tam nikt już nie ma wątpliwości, że PKB tego kraju w tym roku się zmniejszy. Niewiadomą pozostaje jedynie skala tej redukcji. Produkcja przemysłowa w listopadzie zmniejszyła się w tym kraju o ponad 10 proc.
– Spadek PKB może wynieść od 2 do 3 proc. – mówił wczoraj premier Węgier Ferenc Gyurcsany. W budżecie założono tymczasem spadek PKB, ale zaledwie o 0,9 proc. Jednak ekonomiści nie wykluczają jeszcze czarniejszego wariantu wydarzeń. – Spadek PKB o 3 proc. na Węgrzech to całkiem optymistyczny scenariusz. Może być gorzej, szczególnie że stopy procentowe są tam bardzo wysokie – mówi Bartosz Pawłowski.