– Gospodarki rynków wschodzących doznają gwałtownego spadku PKB, jakiego nie notowały od momentu upadku komunistycznej gospodarki – uważa Edward Parker, ekonomista odpowiedzialny za rynki wschodzące w Fitch. Z jego analiz wynika, że najbardziej narażone na skutki kryzysu są Węgry i Kazachstan. Polska i Turcja mogą się czuć bezpiecznie. Dlatego rating Fitcha dla nas to stabilne „A”, dla Turcji „BB–”, dla Węgier negatywne „BBB”, a dla Kazachstanu „BBB–”.

Eksperci Fitcha szacują, że już w przyszłym roku gospodarka naszego regionu zacznie się podnosić. Polski PKB wzrośnie z zero w tym roku do 1,5 proc., a rynków wschodzących z -3,1 do 1,4 proc. „W 2010 r. spodziewamy się jedynie łagodnego odbicia. Obecne prognozy oznaczają więc głęboką recesję wobec wzrostu w 2008 r. szacowanego na 4 proc. oraz średniej wynoszącej 6,8 proc. w latach 2002 – 2007” – czytamy w raporcie „Emerging Europe Growth Outlook”. Fitch redukuje swoje prognozy średnio raz w miesiącu. W styczniu spodziewał się wzrostu dla Polski rzędu 1,5 proc., w lutym już 1,2 proc. Bank Światowy ogłosił we wtorek, że nasza gospodarka będzie rosła w tempie 0,5 proc., rząd zaś uważa, że wzrost sięgnie 1,7 proc.

Tymczasem wskaźnik koniunktury przemysłowej PMI RBS wskazuje, że nasz przemysł odbija się od dna. W marcu po raz trzeci z rzędu wzrósł do 42,2 pkt z 40,8 pkt w lutym i 38,3 pkt w grudniu. Najmocniej wzrosły indeksy dotyczące produkcji, nowych zamówień i zakupów. Spadły natomiast wskaźniki kosztów produkcji, zamówień eksportowych i zapasów.

Mimo to złoty wczoraj się umocnił. Za euro w południe płaciliśmy już o 10 gr mniej niż rano. – Złotego kupowały londyńskie banki, które tydzień wcześniej go sprzedawały – mówi Marcin Bilbin, diler Pekao SA. Także analitycy z PKO BP podtrzymują dotychczasową prognozę w dłuższym okresie wzrostu kursu naszej waluty w kierunku 4 zł za euro. – Nie można wskazać na fundamentalne czynniki makroekonomiczne podkreślające szczególnie wysokie ryzyko Polski na tle innych rynków regionu, przeciwnie oceniamy je jako relatywnie niższe – czytamy w raporcie.

Jednocześnie analitycy zaznaczają, że pewne trwałe efekty globalnego kryzysu finansowego, np. ograniczenie napływu kapitału na rynki wschodzące, wskazują na małe prawdopodobieństwo powrotu złotego do bardzo silnych poziomów z ubiegłego roku.