Więcej spalin w powietrzu to efekt rosnącego zapotrzebowania na energię. Do 2030 r. ma ono wzrosnąć o 44 proc. Zdaniem EIA jedynym ratunkiem jest globalne porozumienie ograniczające zużycie energii.
W najnowszej prognozie agencja przewiduje, że emisje CO[sub]2[/sub], głównego gazu wywołującego efekt cieplarniany, wzrosną na świecie z 29 mld ton w 2006 r. do 33,1 mld w 2015 i do 40,4 mld ton w 2030 r.
Główna część tego wzrostu przypadnie na kraje rozwijające się, zwłaszcza Chiny i Indie. Gospodarki tych krajów, rozwijając się w szybkim tempie, są równocześnie mocno zależne od surowców kopalnych. W 2006 r. emisje spalin pochodzących z węgla i ropy w krajach spoza OECD przekroczyły o 14 proc. ich emisję w 30 krajach rozwiniętych. W 2030 r. ta różnica wzrośnie do 77 proc.
EIA zakłada ponadto zwiększenie zużycia energii o 44 proc. Większość tego wzrostu będzie przypadać w dalszym ciągu na spalanie węgla i ropy. Jeśli kraje nie podejmą indywidualnych działań albo nie zawrą umów międzynarodowych o redukcji emisji gazów cieplarnianych, to zużycie węgla będzie rosnąć średnio o 1,7 proc. rocznie do 2030 r. Np. zużycie węgla w chińskim przemyśle będzie za 21 lat wyższe o 60 proc. niż obecnie.
W 2030 r. produkcja energii z niekonwencjonalnych źródeł (np. piaski bitumiczne) wzrośnie czterokrotnie do odpowiednika 13,4 mln baryłek ropy dziennie, z odnawialnych źródeł o 11 proc., gazu ziemnego o 50 proc., do 5,7 bln m[sup]3[/sup].