Pierwsze półrocze tego roku potwierdziło tendencję, którą można było zauważyć jeszcze na początku spowolnienia gospodarczego w Polsce – najbardziej uderza ono w słabo rozwinięte regiony.
W województwie warmińsko-mazurskim zatrudnienie w czerwcu było niższe aż o 8,2 proc. niż rok wcześniej, podczas gdy w całym kraju wskaźnik ten wyniósł 1,9 proc. Ci mieszkańcy regionu, którzy mają jeszcze pracę, muszą natomiast borykać się ze słabnącą siłą nabywczą swoich wynagrodzeń – w czerwcu były one niższe o 0,1 proc. niż rok temu.
– Wiem, że sytuacja na rynku pracy nie jest różowa, ale sądziłem, że spadek zatrudnienia nie jest aż tak silny – komentuje Mirosław Hiszpański, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Pracodawców Prywatnych. – Spełnia się najczarniejszy scenariusz, w którym firmy eksportujące mimo korzystnego kursu walut, nie mogą odzyskać rynków zbytu. Muszą ograniczać produkcję i zasoby kadrowe – mówi Hiszpański.
Podkreśla, że firmom z regionu trudno przerzucić się na lokalne rynki, ponieważ słaba jest tu konsumpcja. I rzeczywiście, sprzedaż detaliczna spadła w woj. warmińsko-mazurskim rok do roku o prawie 15 proc. To też najwięcej w kraju.
Stopa bezrobocia w regionie wynosi już 17,8 proc. (najwięcej w kraju). – O pogarszającej się sytuacji na rynku pracy świadczy chociażby fakt, że rejestrujemy coraz więcej osób, które mają prawo do zasiłku, a więc ostatnio pracowały minimum rok – mówi Krystyna Dudzińska, z-ca dyrektora zespołu urzędów pracy w Olsztynie. – W powiecie olsztyńskim takie prawo posiada 32 proc. bezrobotnych, rok wcześniej – 20 proc. – wylicza. W czerwcu na jedną ofertę pracy przypadło 141 bezrobotnych, w ubiegłym roku było to 74 .