W rankingu największych gospodarek świata Chiny wyprzedziły Japonię. I dystans między tymi krajami szybko będzie się teraz zwiększał. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje bowiem wzrost japońskiego PKB w tym roku na mikre 0,7 proc., w przyszłym roku ma to być 1,2 proc. Nie wiadomo jednak, czy bardzo silny jen pozwoli osiągnąć nawet ten wynik.
Według wstępnych danych Narodowego Biura Statystyki (NBS) w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy roku Chińczykom udało się wypracować PKB o wartości 4,03 biliona dolarów. Nadal jednak są oni ludźmi biednymi. Ze średnią na głowę mieszkańca wynoszącą niespełna 3,8 tys. dol. znaleźli się dopiero w dziewiątej dziesiątce najzamożniejszych obywateli świata. Dla porównania japoński PKB per capita wynosi 39,74 tys. dol. Tyle że chiński rośnie o wiele szybciej.
[srodtytul] Zgodnie z prognozami[/srodtytul]
Wbrew pozorom wzrost PKB na poziomie 9,6 proc. (10,3 proc. kwartał wcześniej), zgodny z oczekiwaniami ekonomistów, jest sukcesem chińskich władz, które dowiodły, że są w stanie poradzić sobie ze spekulacyjnymi bańkami, przede wszystkim na rynku nieruchomości. A co ważniejsze udało się również doprowadzić do bardziej efektywnego wykorzystania źródeł energii, co może już w najbliższej przyszłości przyczynić się do wyhamowania tempa wzrostu cen ropy naftowej.
Nadal jednak dolegliwością chińskiej gospodarki pozostaje wysoka inflacja. Wrześniowe ceny były o 3,6 proc. wyższe niż rok temu. To oznacza również, że wskaźnik ten znalazł się na poziomie najwyższym od dwóch lat. Ben Simpendorfer, ekonomista Royal Bank of Scotland, uważa, że pomimo rzeczywiście niepokojącego poziomu inflacji, która wynika głównie z podwyżek cen żywności, ten wskaźnik rośnie bardzo powoli. Jego zdaniem jednak w roku 2012 Chiny będą miały kłopot z utrzymaniem szybkiego tempa wzrostu, między innymi właśnie z powodu rosnących cen. Inni ekonomiści prognozują jednak spadek inflacji do 3 proc. pod koniec roku.