Niespodziewany skok inflacji w styczniu może jednak Pekinowi te plany pokrzyżować.
Jak podał w czwartek chiński urząd statystyczny, indeks cen konsumpcyjnych wzrósł tam w styczniu o 4,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,1 proc. w grudniu.
Tak wysokiego odczytu nie spodziewał się żaden z ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów. Średnio szacowali, że roczna inflacja spadła do 4 proc. Wcześniej bowiem inflacja hamowała przez pięć miesięcy z rzędu. Jeszcze w lipcu wynosiła ona 6,5 proc., najwięcej od ponad trzech lat.
- Wzrost inflacji ograniczy na razie możliwości łagodzenia polityki pieniężnej w Chinach – ocenił Yao Wei, ekonomista w Societe Generale w Hongkongu. Pierwsze kroki w tym kierunku Ludowy Bank Chin (PBOC) podjął już w grudniu, obniżając po raz pierwszy od trzech lat stopę rezerw obowiązkowych banków. Oczekiwania inwestorów, że obniżki będą kontynuowane, analitycy wymieniają wśród najważniejszych przyczyn zwyżek na chińskich giełdach. Akcje w Szanghaju podrożały w tym roku o niemal 7 proc., a w Hongkongu aż o 13,7 proc.
- Spodziewaliśmy się, że stopa rezerw obowiązkowych będzie nadal spadała w ciągu Chińskiego Nowego Roku (rozpoczął się 23 stycznia – red.), ale na razie tak się nie stało. To może nieco zagrozić hossie, jaką obserwujemy w Chinach w tym roku – ocenił Adrian Mowat, główny strateg akcji rynków wschodzących w JPMorgan Securities.