W III kwartale polska gospodarka powiększyła się o 4,9 proc. rok do roku, najbardziej od 2011 r. Jeśli bieżący kwartał przyniesie spowolnienie wzrostu PKB, to tylko minimalne. Martwić może jedynie to, że kołem zamachowym gospodarki pozostają wciąż konsumpcja i inwestycje publiczne. Wydatki inwestycyjne w sektorze prywatnym, nie licząc mieszkaniowych, rosną niemrawo.

Popycha nas wiatr znad Renu
Jak podał we wtorek GUS, produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się w listopadzie o 9,1 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,3 proc. rok do roku w październiku. Ten ostatni odczyt podbił korzystny układ kalendarza, więc spowolnienie wzrostu produkcji w listopadzie było przez ekonomistów oczekiwane (przeciętnie do 9 proc. rok do roku). Przemawiała za tym również wysoka baza odniesienia sprzed roku.
Patrząc z nieco innej perspektywy, wydaje się, że sektor przemysłowy wciąż nabiera rozpędu. W minionych trzech miesiącach jego produkcja rosła średnio w tempie 8,5 proc. rok do roku. Ta średnia krocząca ostatnio była wyższa w marcu 2011 r.
– Wynikom przemysłu pomagają ożywienie gospodarcze u naszych głównych partnerów handlowych i rosnący eksport. Dodatkowym wsparciem jest silny popyt krajowy, zarówno konsumpcyjny, jak i inwestycyjny. W rezultacie wzrost produkcji ma szeroki zakres – uważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Spośród 34 wyróżnianych przez GUS działów przemysłu wzrost produkcji rok do roku odnotowało w listopadzie aż 29.