Bezterminowy wyższy VAT
Mimo to rząd coraz częściej sięga po dodatkowe pieniądze do kieszeni podatników. I do dość głęboko. Rząd ani myśli więc obniżać VAT, który w 2011 r. na trzy lata podniósł rząd PO–PSL. Stawki VAT wzrosły, bo budżet cierpiał na skutek światowego kryzysu gospodarczego. Ich obowiązywanie koalicja PO–PSL przedłużyła jeszcze na kolejne trzy lata, ale w ustawie o VAT zapisała powrót do starych stawek od 2017 r.
PiS mówił w kampanii wyborczej, że obniżka będzie. Ale po wyborach się z tego wycofał. Potem były obietnice, że obniżka będzie, gdy sytuacja budżetu na to pozwoli. Teraz okazuje się jednak, że wyższe stawki VAT mają obowiązywać bezterminowo. Budżet zyskuje dzięki temu mniej więcej 6 mld zł rocznie.
Solidarność i paliwa
Nie koniec na tym. Za chwilę będziemy też płacić nowy podatek, który ma być doliczany do ceny paliw. Rząd nazwał go opłatą emisyjną. Z jej powodu litr paliwa ma być o 8 gr droższy, choć rząd zarzeka się, że państwowe koncerny paliwowe cen nie podniosą. Opłata emisyjna ma dawać rocznie 1,7 mld zł. Część tych pieniędzy ma zasilać projekty związane m.in. z rozwojem elektromobilności w Polsce.
Jest też danina solidarnościowa. Czyli nowy podatek. Osoby z wysokimi zarobkami mają dodatkowo płacić 4 proc. podatku od nadwyżki swoich dochodów rocznych przekraczających 1 mln zł. To tak naprawdę dodatkowa stawka PIT w naszej skali podatkowej. Można więc powiedzieć, że obok stawek 18 i 32 proc. pojawi się też stawka 36 proc. dla bogatych (dotychczasowe 32 proc. plus nowe 4 pkt proc.). Dodatkowy podatek zapłacą też przedsiębiorcy z wysokimi dochodami rozliczający się z fiskusem w ramach podatku liniowego – do 19 proc. PIT dołożą 4 proc. od nadwyżki dochodu ponad 1 mln zł. Podatek solidarnościowy ma przynieść dodatkowe 1,150 mld zł rocznie. Pieniądze te mają być przekazane na wsparcie osób niepełnosprawnych.
Banki, centra handlowe i składki na ZUS
Już wcześniej pojawił się podatek bankowy. Miał dociążyć banki, a ominąć ich klientów. Stało się oczywiście inaczej. Banki przerzuciły koszty związane z wprowadzeniem podatku na klientów. W 2017 r. z podatku bankowego, czyli z kieszeni klientów banków, budżet dostał 3,7 mld zł. Nowością jest podatek od centrów i galerii handlowych oraz biurowców. Nie wiadomo, ile przyniesie budżetowi. Wiadomo za to, że właściciele centrów, galerii i biurowców będą próbowali przerzucić go na działających na ich terenie przedsiębiorców, ci zaś będą się starali powetować to sobie na swoich klientach.