Walne zgromadzenie PKO BP, w którym Skarb Państwa ma ponad 51 proc. akcji, zdecydowało o podziale zysku banku za ubiegły rok oraz emisji akcji. Z informacji „Rz” wynikało, że główny akcjonariusz banku ma zdecydować, by na wypłatę dywidendy przeznaczyć tylko 1/3 ubiegłorocznego zysku. Jednocześnie bank ma otrzymać pożyczkę z Banku Gospodarstwa Krajowego, z możliwością konwersji na akcje.
Dodatkowo bank miałby po emisji akcji wypłacić zaliczkową dywidendę na poczet tegorocznego zysku i dodatkową dywidendę w roku 2010.
– O ile wiem, nie będzie wyprowadzony cały zysk, może to być około 1/3. Może też zostać uruchomiona pożyczka podporządkowana z BGK, tak aby utrzymać potencjał banku w zakresie możliwości prowadzenia akcji kredytowej – powiedział wczoraj Waldemar Pawlak podczas debaty „Polskie firmy potrzebują tanich kredytów. Jak zapewnić finansowanie polskiej gospodarki” zorganizowanej przez „Rz”.
Wokół planowanej dywidendy z PKO BP rozpętała się burza. Powód: problemy budżetu państwa. Na początku czerwca zarząd PKO BP zmienił rekomendację w sprawie wypłaty zysku i zaproponował przeznaczenie na nią prawie całego ubiegłorocznego zysku w kwocie 2,88 mld zł oraz podwyższenie kapitałów banku przez emisję akcji i pozyskanie w ten sposób około 5 mld zł. Przeciwni temu rozwiązaniu byli m.in. prezes NBP, Komisja Nadzoru Finansowego, a także wicepremier Pawlak oraz minister skarbu Aleksander Grad (nadzorujący spółkę), który podkreślał, że jego zdaniem najpierw trzeba uruchomić emisję akcji, a dopiero potem wypłacić dywidendę. Natomiast koncepcję zaproponowaną przez zarząd PKO BP popierał minister finansów Jacek Rostowski, który tydzień temu zapowiedział zwiększenie dochodów budżetowych z dywidend o 5,3 mld zł.
Konflikt związany z PKO BP przybrał niespodziewany obrót, ponieważ zdominowana przez przedstawicieli resortu skarbu, a więc głównego właściciela, rada nadzorcza negatywnie zaopiniowała propozycję zarządu, kierowanego przez Jerzego Pruskiego, dotyczącą dywidendy oraz emisji akcji. Spór poszedł tak daleko, że rada wypowiedziała się również przeciw udzieleniu absolutorium prezesowi banku oraz wiceprezesowi Tomaszowi Mironczukowi. Przeciwnicy wypłaty dywidendy podkreślali, że w sytuacji gdy wszystkie banki przeznaczają zysk na zasilenie kapitałów własnych, powinien to zrobić także kontrolowany przez państwo PKO BP, ponieważ w przeciwnym razie nastąpi ograniczenie jego możliwości kredytowych.