Za pomocą ponad kilkuset poprawek republikanie ucięli w sumie 61 mld dol. Pod nóż polityków żądających radykalnego zmniejszenia deficytu budżetowego poszły głównie pieniądze na cele niezwiązane z obronnością kraju.
Obcięto więc środki na kulturę, NASA, projekty proekologiczne oraz związane z wprowadzeniem reformy systemu opieki zdrowotnej Baracka Obamy. Budżet niektórych agencji federalnych został zmniejszony nawet o 40 proc. – najbardziej od drugiej wojny światowej. O 120 mln dolarów ograniczono też budżet na ekspertów doradzających prezydentowi, np. w przygotowaniu reformy Wall Street.
Propozycje drastycznych oszczędności stanowczo odrzucali demokraci, ale republikanie, głosując nad poprawkami o czwartej rano w sobotę, zdołali przeforsować swój plan. Ustawa trafi teraz do zdominowanego przez Partię Demokratyczną Senatu, w którym tak radykalne cięcia wydatków nie mają szans na zatwierdzenie. Demokraci przekonują bowiem, że tak wielkie oszczędności miałyby katastrofalne skutki dla najbiedniejszych amerykańskich rodzin i dla klasy średniej. Biały Dom pogroził już nawet wetem.
Republikanie nie są jednak skłonni do ustępstw. Hasło ograniczenia wydatków rządowych było bowiem głównym postulatem konserwatystów przed listopadowymi wyborami do Kongresu. Dlatego przewodniczący Izby Reprezentantów zapowiada, że to nie koniec cięć. – Nie zamierzamy powstrzymywać naszych działań zmierzających do cięcia wydatków. Nie zrobimy tego w czasach, kiedy jesteśmy spłukani, a szalone wydatki Waszyngtonu utrudniają tworzenie nowych miejsc pracy – podkreślał republikanin John Boehner. Jeśli do 4 marca obie partie nie dojdą do porozumienia i Kongres nie uchwali projektu budżetu na 2011 r., to może dojść do czasowego wstrzymania prac rządu federalnego. Taka sytuacja miała miejsce w 1995 r., gdy spór o budżet między demokratycznym prezydentem Billem Clintonem a republikanami doprowadził praktycznie do paraliżu administracji federalnej.
Zdaniem ekspertów bardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz, w którym kongresmeni zapewnią rządowi tymczasowe finansowanie na kilka tygodni. W tym czasie politycy mogą dojść do porozumienia. Doprowadzenie do paraliżu administracji Baracka Obamy mogłoby się bowiem obrócić przeciwko Partii Republikańskiej. Jak jednak podkreślają komentatorzy, przy obecnym rozkładzie sił w Kongresie żaden scenariusz nie jest pewny.