Rząd się spodziewa, że gospodarka w tym i przyszłym roku będzie się rozwijać bardzo ślamazarnie. W 2013 r. PKB ma wzrosnąć o 1,5 proc., a w 2014 r. – o 2,5 proc., wynika z przyjętych we wtorek przez Radę Ministrów dokumentów (Aktualizacja Programu Konwergencji oraz Wieloletni Plan Finansowy Państwa).
Odbije się to negatywnie na finansach publicznych. Dochody budżetu w 2014 r. mają wynieść 288,7 mld zł, czyli 10,7 mld zł mniej niż plan na ten rok (i 1 mld zł więcej niż w 2012 r.), a wydatki mają wzrosnąć o 2,6 proc. Wstępny limit deficytu (choć nie musi się on znaleźć w ustawie budżetowej) określono na 55 mld zł w 2014 r. i 56,7 mld zł w 2015 r. (wobec 35,6 mld zł w 2013 r.).
3,8 procent wynieść ma, według rządu, wzrost PKB w 2015 r.; zdaniem ekonomistów to mało realne
By ratować budżet przed jeszcze większym załamaniem, rząd planuje m.in. nie obniżać stawek VAT i zamrozić progi podatkowe do 2017 r., objąć akcyzą gaz ziemny do celów opałowych (z wyłączeniem m.in. gospodarstw domowych) oraz opodatkowanie spółek komandytowo-akcyjnych. Do tego, jak informował minister finansów Jacek Rostowski, elastyczne wydatki publiczne, w tym fundusz płac w administracji, nie wzrosną więcej niż inflacja. Zastrzegł, że w przedstawionych planach nie są uwzględniane zmiany w OFE i innych ustawach emerytalnych.
Jednocześnie rząd chce pobudzać gospodarkę. Już dziś kilku ministrów (rozwoju regionalnego, transportu, finansów czy Skarbu Państwa) spotyka się, by się zastanowić, jak doprowadzić do zwiększenia nakładów inwestycyjnych – tak publicznych, jak prywatnych.