– Przyjęcie projektu budżetu na 2009 r. jest ważnym momentem, szczególnie dla rządu, który po raz pierwszy w pełni odpowiada za ten dokument – powiedział po posiedzeniu Rady Ministrów premier Donald Tusk. Rząd skonstruował budżet na podstawie wpływów z podatków i innych źródeł, które mają sięgnąć 270 mld zł. Kolejne 38,4 mld zł ma dołożyć Unia Europejska. Podział publicznych pieniędzy – jak zapewnił Tusk – odzwierciedla priorytety rządu, czyli m.in. dalsze obniżanie deficytu, redukcję podatków oraz zwiększenie o 25 proc. wydatków na edukację i naukę.
Dla poziomu wpływów zasadnicze znaczenie będzie miał wzrost PKB. Zdaniem resortu finansów wyniesie on 4,8 proc. Wcześniej przewidywano 5 proc., jednak w obliczu globalnego spowolnienia zweryfikowano to założenie. Zdaniem ekonomistów słusznie, choć niektórzy z nich uważają, że prognoza MF i tak jest zbyt optymistyczna. Nie zmieniły się oczekiwania dotyczące inflacji, która ma wynieść 2,9 proc. (wszyscy analitycy są jednak zgodni, że będzie wyższa). Wzrost konsumpcji z kolei ma wynieść 4,5 proc. Rząd zaplanował też, że wynagrodzenia w gospodarce narodowej podniosą się realnie w ciągu całego roku o 3,6 proc., w sferze budżetowej zaś o 3,9 proc. Wyjątkiem będą nauczyciele. Dla nich przewidziano pierwszy wzrost pensji w styczniu o 5 proc. i drugi we wrześniu, również o 5 proc.
W wyliczeniach uwzględniono oczywiście zaplanowane zmiany w podatkach. Mają się bowiem podnieść stawki akcyzy: na gaz płynny z 695 do 1100 zł za tonę i na wyroby tytoniowe o 18,1 proc. Rząd chce też wreszcie ulżyć przedsiębiorcom – zmiany w VAT mają im przynieść korzyści, ale jednocześnie uszczuplić wpływy. Poza tym od 2009 r. będziemy się rozliczać według dwóch stawek PIT – 18 i 32 proc. Z tego powodu do kasy państwa wpłynie o 8 mld zł mniej. Nadal nie będzie wypłaty z zysku NBP, natomiast dywidendy i wypłaty z zysku mają wzrosnąć do 3,35 mld zł. Przy czym tegoroczne będą o 435 mln zł niższe od zaplanowanych 3,1 mld zł. Przychody z prywatyzacji mają wynieść 12 mld zł, z czego wpływ netto do budżetu państwa może wynieść 6,76 mld zł. Pozostałe środki (5,24 mld zł) będą przeznaczone m.in. na Fundusz Restrukturyzacji Przedsiębiorców czy tworzenie rezerwy na zaspokojenie roszczeń byłych właścicieli mienia Skarbu Państwa.
Ryszard Petru, główny ekonomista BPH, uważa, że rząd ostrożnie zaplanował przyszłoroczne dochody. – W obliczu spowolnienia na świecie oraz niższych wpływów podatkowych, na jakie wpływ będzie miała reforma PIT, takie założenie daje pewność uzyskania dodatkowych wpływów z podatków pośrednich – wyjaśnia ekonomista. Jego zdaniem inflacja wyniesie powyżej 3,5 proc.
Z kolei prof. Stanisław Gomułka zwraca uwagę, że w budżecie poważną pozycję wciąż stanowią tzw. wydatki sztywne – w szczególności na obsługę długu publicznego, obronę narodową oraz inwestycje. – Udział tych wydatków jest nadal znaczny, choć rośnie dużo wolniej niż w ostatnich dwóch latach – komentuje profesor. – Pozostałe wydatki praktycznie nie rosną.