– Założenia makroekonomiczne projektu ustawy budżetowej należy ocenić jako nadmiernie optymistyczne. W świetle przyjętych założeń jako optymistyczną można także ocenić prognozę dochodów budżetu – podała RPP w swojej corocznej opinii do budżetu. Radzie nie wydaje się też możliwe, aby dochody podatkowe w dalszym ciągu rosły w tempie wyższym niż wynikające z dynamiki PKB oraz efektów zmian systemowych. Rząd w projekcie ustawy budżetowej założył wzrost PKB na poziomie 4,8 proc., spadek deficytu budżetowego do 18,2 mld zł, a całego sektora finansów publicznych do 2 proc. PKB. Z szacunków „Rz” otrzymanych na podstawie opinii 20 banków i instytucji finansowych wynika, że będzie to ok. 3,1 proc.
Stąd też nierealne wydaje się osiągnięcie dochodów podatkowych na poziomie 252 mld zł. Zdaniem ekonomistów nawet przy wyższym wzroście są one przeszacowane o 3 – 5 mld zł, jeśli zaś PKB miałby spaść do 0,4 proc., jak prognozuje BNP Paribas, dziura w budżecie może sięgnąć nawet 24 mld zł. – Kwartalnie w 2009 roku możemy wejść w techniczną recesję – mówi Michał Dybuła. Inna jest opinia Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Gospodarczych Studiów Porównawczych, z której wynika, że należy się liczyć ze spowolnieniem gospodarki związanym ze spadkiem eksportu i inwestycji oraz trudnym dostępem do kredytów, ale recesja nam nie grozi – PKB w Polsce będzie rósł w tempie 3,8 proc.
Mimo to coraz częściej pojawiają się głosy, że także w grudniu RPP może obciąć stopy. Wicepremier Waldemar Pawlak stwierdził, że liczy na większą obniżkę, bo większość krajów w regionie bardziej zdecydowanie obniża stopy. Także członek RPP prof. Jan Czekaj zapowiedział, że środowa decyzja o cięciu stóp to początek całego procesu.