Dochody podatkowe są znacznie niższe, niż planował rząd, ale dochody ogółem są prawie zgodne z harmonogramem – wynika z wykonania deficytu budżetowego po czerwcu. Minister finansów planował, że wyniosą one po półroczu 137,2 mld zł, a sięgnęły 134,3 mld zł. Stało się tak jednak tylko dzięki zaliczeniu w poczet dochodów państwa 21 mld zł środków unijnych z planowanej na cały rok kwoty 33,6 mld zł.
Co więcej, w nowelizacji budżetu minister zabezpieczył się na drugie półrocze i dopisał kolejne 8 mld zł jako przewidywane dochody z Unii Europejskiej.
– Deficyt utrzymywany jest w ryzach jedynie przez dużą dynamikę dochodów unijnych – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Z jego wyliczeń wynika, że dochody podatkowe i niepodatkowe łącznie były w pierwszej połowie roku o 5 proc. niższe niż w podobnym okresie 2008 r. – Jeśli podobna sytuacja utrzyma się do końca roku, ubytek dochodów krajowych w stosunku do zapisanego w ustawie budżetowej może sięgnąć 42,4 mld zł – wyjaśnia ekonomista. – Tak więc dochody krajowe na koniec roku nie przekroczyłyby 229,3 mld zł.
A w autopoprawce rząd przewiduje pozyskanie 231,1 mld zł ze źródeł krajowych.
Minister finansów stara się łatać dziurę, zapisując jako dochody zaliczki na realizację inwestycji, jakie nasz kraj otrzymuje z Brukseli. Dzięki temu dochody ogółem na koniec czerwca są o 5,1 proc. wyższe niż w pierwszym półroczu 2008 r. – Nic dziwnego, skoro w wykonaniu budżetu rząd wykazał blisko 2,5-krotny w porównaniu z pierwszym półroczem 2008 r. wzrost dochodów unijnych – wskazuje Jankowiak.