Zwiększenie potrzeb pożyczkowych brutto budżetu do 204 mld zł w przyszłym roku przy 2-proc. wzroście PKB spowoduje wzrost długu do około 770 mld zł – wynika z szacunków ”Rz”. Oznacza to, że zadłużenie dotknie tzw. drugiego progu ostrożnościowego – 55 proc. PKB.
Jeśli tak się stanie, w kolejnych latach deficyt budżetowy nie będzie mógł rosnąć, a rząd będzie musiał podjąć radykalne działania w celu obniżenia zadłużenia. Ekonomiści uważają, że resort finansów zrobi wszystko, aby takiej ewentualności uniknąć, ale ryzyko, że może do tego dojść, jest wyjątkowo duże.
Główne niebezpieczeństwo to niepowodzenie prywatyzacji i uzyskanie z niej mniej niż 25 mld zł. – Wiarygodność programu ministra skarbu będzie można ocenić po sprzedaży akcji Enei – ocenia Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku. Obawia się on także, że problemy na rynku pracy spowodują konieczność przekazania wyższej dotacji do FUS. – Wtedy brakującą sumę trzeba by pożyczyć na rynku, co jeszcze bardziej zwiększy zadłużenie – dodaje ekonomista. Nie do końca wierzy też w zdecydowane ożywienie gospodarcze. A jeśli konsumpcja nie wzrośnie tak, jak planuje resort finansów, wpływy z VAT mogą nie odpowiadać kwotom zapisanym w ustawie budżetowej.
Zwraca na to uwagę także Karolina Olędzka z Komitetu Rady Ministrów w opinii do projektu budżetu na 2010 r. ”Niepokój może budzić zakładana na 2010 rok dynamika dochodów z podatku od towarów i usług – realnie o 7,8 proc. w porównaniu z planowanym wykonaniem w 2009 roku” – napisała Olędzka. Jej zdaniem zakładany wzrost wpływów z CIT o 8,5 proc. także jest zbyt optymistyczny.
Według Wiesławy Ziółkowskiej, byłego członka Rady Polityki Pieniężnej, rząd będzie zmuszony dyscyplinować dysponentów, aby ostrożniej wydawali publiczne pieniądze. – Nawet jeśli dochody i wydatki pójdą zgodnie z planem, to w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i w NFZ mogą się pojawić jakieś zaległości – podkreśla Ziółkowska. – Sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby wreszcie zreformowano KRUS, a zasiłki rozdawano wyłącznie tym, którzy rzeczywiście ich potrzebują.