Szara strefa odpowiada za 80 proc. demontażu starych aut, 50 proc. recyklingu opakowań i 40 proc. odzysku sprzętu elektronicznego i elektrycznego – wynika z raportów głównego inspektora ochrony środowiska, Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i Forum Recyklingu Samochodów (FORS).
Skarb Państwa traci z tego powodu, bo do budżetu nie wpływają podatki i opłaty środowiskowe. Przedsiębiorcy dzięki fałszywym zaświadczeniom unikają ponoszenia opłat produktowych za opakowania, które nie zostały odzyskane. W Polsce dokument potwierdzający recykling tony szkła kosztuje 50 – 60 zł, podczas gdy średnia cena w UE to ok. 250 zł. – Te dysproporcje wynikają z faktu, że ponad połowa rynku recyklingu jest fikcją. To oznacza, że 250 – 280 tys. ton szkła jest odzyskiwane tylko na papierze. Z tego powodu państwo traci ponad 50 mln zł z tytułu samych tylko opłat za niezrealizowanie obowiązku odzysku – wskazuje Adam Krynicki, prezes Krynicki Recykling.
Do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej trafia co roku 6 – 9 mln zł z opłat produktowych, tymczasem gdyby nie było szarej strefy, wpływy wyniosłyby ok. 260 mln zł.
Nadużycia dotyczą także wyłudzania przez nieuczciwe firmy zwrotu VAT za fikcyjny handel złomem. Firma kupująca złom deklaruje, że wysyła go za granicę i występuje o zwrot VAT. Jedna ze spółek na Śląsku w ciągu kilku miesięcy osiągnęła w ten sposób obroty rzędu pół miliarda złotych, aż jej działalnością zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Straty państwa oszacowano na 120 mln zł.
Ministerstwo Finansów nowelizuje teraz przepisy tak, by obowiązek zapłaty podatku VAT był przesunięty na osobę, na rzecz której dokonywana jest dostawa złomu. – Celem jest m.in. wyeliminowanie mechanizmów rozliczania VAT wykorzystywanych przez nadużywających prawo do odliczenia podatku naliczonego za pomocą tzw. słupów, jak i wystawiania „pustych” faktur – tłumaczy Magdalena Kobos, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.