Reklama

Rostowski nie zmienił prognozowanego poziomu deficytu

Resort finansów dokonał drobnych korekt projektu budżetu na 2012 r. Deficyt pozostanie na poziomie 35 mld zł, wpływy z podatków będą niższe. Więcej pieniędzy wpłacą firmy i NBP

Publikacja: 27.09.2011 14:00

Minister finansów nieznacznie zweryfikował wyliczenia na 2012 rok. Zdaniem ekonomistów przed wyboram

Minister finansów nieznacznie zweryfikował wyliczenia na 2012 rok. Zdaniem ekonomistów przed wyborami głębszych zmian nie należy się spodziewać. Rząd przeprowadzi je w Sejmie.

Foto: Rzeczpospolita

Niższe potrzeby pożyczkowe i wpływy podatkowe, wyższe dochody z dywidend i zysku NBP. Takie zmiany wprowadził minister finansów do projektu przyszłorocznego budżetu.

Jacek Rostowski nie zmienił prognozowanego deficytu budżetowego, który już w maju ustalił na 35 mld zł. Zapewnił też, że nie ma zamiaru weryfikować prognozy wzrostu gospodarczego, która mówi o 4-proc. dynamice PKB. Ekonomiści uważają, że jest ona nierealna, i szacują, że nasza gospodarka będzie się rozwijała w tempie 2 – 3 proc. Z informacji „Rz" wynika jednak, że Ministerstwo Finansów zdecydowało się na obniżenie spodziewanych dochodów podatkowych, które wcześniej wyliczyło na 269,4 mld zł. – Resort oczekuje, że tylko z VAT do kasy wpłynie 132,5 mld zł, co wydaje się przesadzoną kwotą – uważa Marcin Mrowiec z Pekao.

Nie wpłynęło to jednak na ogólny poziom dochodów, które nawet nieznacznie podniesiono: do 292,8 mld zł z 292,7 mld zł. Powód? Aż o 2 mld zł wzrosły prognozowane wpływy z dywidend – z 2,15 do 4,15 mld zł. Wpływ na to ma m.in. spodziewany zysk państwowych firm – PGE, Orlenu i KGHM – ze sprzedaży Polkomtelu. KGHM już podniósł szacowany w tym roku zysk z 8,35 do 9,64 mld zł.

Mrowiec dodaje, że to zapewne nie wszystkie zmiany, jakie zostaną wprowadzone do przyszłorocznego projektu budżetu. – Rząd zajmie się ustawą przygotowaną pod presją wyborów, nie można w niej pokazać, że sytuacja jest gorsza, niż wcześniej zakładano – wyjaśnia ekonomista Pekao. – Głębsze poprawki będą dokonywane już przez nowy rząd.

Trzeba będzie znaleźć jeszcze około 11 mld zł oszczędności bądź dodatkowych dochodów, które pozwolą na obniżenie deficytu ze spodziewanych w tym roku 5,5 proc. PKB do 2,9 proc. PKB w 2012 roku.

Reklama
Reklama

Ekonomista uważa, że to wystarczy, bo obniżenie składki do OFE z 7,3 do 2,3 proc. oraz zabezpieczenie części przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych już w tym roku spowodowało, że resort finansów już zweryfikował kwotę, którą będzie musiał pożyczyć, z 185,7 mld zł do 175,5 mld zł.

Mirosław Gronicki, doradca prezesa NBP, uważa, że tak jak w tym roku ministrowi finansów pomoże bank centralny. – Rezerwy NBP denominowane w walutach ze względu na słabego złotego będą musiały zostać przeksięgowane – wyjaśnia.  – Przychody banku wzrosną, dzięki czemu także jego zysk będzie wyższy. Będzie to ponad 6,5 mld zł. Większość tej kwoty trafi do budżetu państwa, stanowiąc – tak jak w tym roku – poważny zastrzyk dodatkowych pieniędzy.

Słaby złoty ma także negatywny skutek dla ministerialnych wyliczeń –  muszą zostać zabezpieczone wyższe, niż planowano (42,9 mld zł) środki na obsługę zadłużenia oraz na wpłatę do budżetu unijnego – wcześniej sądzono, że będzie to 16,7 mld zł. Minister zaznaczył, że wysoki kurs złotego obliguje do wyliczenia wyższej relacji zadłużenia w odniesieniu do PKB. Liczono, że na koniec tego roku zadłużenie według metody unijnej wyniesie 54,9 proc. PKB, (krajowej 52,7 proc. ).

– Należałoby podnieść dług w relacji do PKB co najmniej o 1,5 pkt proc. – wyliczył Gronicki. Minister jednak na tak radykalny krok się nie zdobył. Rostowski zwiększył go do 53,8 proc.

Ma on w zanadrzu jeszcze 6 mld euro, które zechce zapewne wymienić na rynku przed końcem roku. To umocni złotego i spowoduje, że dług w relacji do PKB obniży się.

Niższe potrzeby pożyczkowe i wpływy podatkowe, wyższe dochody z dywidend i zysku NBP. Takie zmiany wprowadził minister finansów do projektu przyszłorocznego budżetu.

Jacek Rostowski nie zmienił prognozowanego deficytu budżetowego, który już w maju ustalił na 35 mld zł. Zapewnił też, że nie ma zamiaru weryfikować prognozy wzrostu gospodarczego, która mówi o 4-proc. dynamice PKB. Ekonomiści uważają, że jest ona nierealna, i szacują, że nasza gospodarka będzie się rozwijała w tempie 2 – 3 proc. Z informacji „Rz" wynika jednak, że Ministerstwo Finansów zdecydowało się na obniżenie spodziewanych dochodów podatkowych, które wcześniej wyliczyło na 269,4 mld zł. – Resort oczekuje, że tylko z VAT do kasy wpłynie 132,5 mld zł, co wydaje się przesadzoną kwotą – uważa Marcin Mrowiec z Pekao.

Reklama
Budżet i podatki
PiS chce dalej rozdawać pieniądze. Ekonomiści: kołdra już dziś jest za krótka
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Budżet i podatki
Tak Putin kupuje sobie sojuszników. Ogromne pieniądze dla „zaprzyjaźnionych” krajów
Budżet i podatki
Polska pod coraz większą presją fiskalną. GUS podał dane o deficycie i długu
Budżet i podatki
Deficyt budżetu przekroczył już 200 mld zł. Ministerstwo Finansów podało nowe dane
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Budżet i podatki
Ile Niemcy mają zasiłków? Ponad 500, właśnie policzyli. A budżet trzeszczy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama