Sprzedaż mieszkań w 2022 r. się załamała. Otodom Analytics podaje (dane na koniec listopada), że w siedmiu największych miastach sprzedano 37,3 tys. nowych lokali, podczas gdy w całym 2021 r. 65,7 tys. To efekt zapaści na rynku kredytów hipotecznych po serii podwyżek stóp procentowych i wprowadzeniu rekomendacji KNF, według której banki, licząc zdolność kredytową klientów, do bieżącej stopy doliczają 5 pkt proc. Jeśli dostęp do tanich kredytów nie zostanie odblokowany, poprawy nie będzie.
Przed świętami rząd ogłosił prace nad programem kredytów „na 2 proc.”. Kupującym swoją pierwszą nieruchomość (limit wieku kredytobiorcy: 45 lat) państwo dopłacałoby do kredytów przez dziesięć lat. Program miałby wejść w życie w III kw. 2023 r. Problemem pozostaje zdolność kredytowa klientów liczona z uwzględnieniem rat kredytu bez rządowej dopłaty.
Nowy program popytu na mieszkania specjalnie nie ożywi. Część klientów może nawet odkładać zakupy, oczekując na tańsze finansowanie.
Realne spadki
Marcin Drogomirecki, ekspert portali Morizon.pl i Gratka.pl, ocenia, że przyszły rok, a na pewno jego pierwsza połowa, będzie kontynuacją obecnych trendów. – Grono klientów, którzy mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania, pozostanie mocno ograniczone, a ofert sprzedaży będzie powoli przybywać – przewiduje. Kto będzie chciał sprzedać mieszkanie, będzie musiał iść na ustępstwa. Korekty cen już zresztą widać.