Rz: Podobno niemal połowa polskich firm ma nadal nielegalne oprogramowanie – z czego to wynika i jak to zmienić?
Zmiana rynku oprogramowania jest ściśle powiązana z adaptacją modelu subskrypcyjnego, czyli oprogramowania jako usługi. W tym modelu po prostu nie da się mieć nielegalnego nośnika z oprogramowaniem, nie da się go skopiować. Oczywiście adaptacja tego modelu to proces, który wciąż trwa. Inna kluczowa kwestia to bezpieczeństwo. Wykorzystanie nielegalnego oprogramowania naraża firmę na zagrożenia związane z wykorzystaniem software'u, który nie jest wspierany przez producenta i nie otrzymuje aktualizacji. To naraża biznes na ryzyko. W szczególności dotyczy to firm, które zarządzają wrażliwymi danymi.
Nie znajduję wytłumaczenia faktu, że w firmach wciąż zdarza się wykorzystanie nielegalnych kopii programów. Argument cenowy, że przedsiębiorcy nie mają kilkuset złotych na zakup legalnej licencji, w sytuacji, kiedy wydają np. tysiące na meble do biura, pokazuje, że rzeczywista bariera istnieje raczej w sferze mentalnej.
Czy zmiany prawne (m.in. RODO, JPK, zmiany w VAT, split payment) mają wpływ na branżę IT i napędzają popyt na nowy sprzęt i oprogramowanie?
Większość zmian legislacyjnych jest dobra dla biznesu w takim sensie, że rzeczywiście stymuluje popyt. Zmiany, czasami nawet niewielkie, wprowadzają konieczność wprowadzenia modyfikacji organizacyjnych. To z kolei warunkuje wdrożeniowe nowych rozwiązań czy fizycznej infrastruktury. Większość nowej legislacji dotyczy „żyjących" w infrastrukturze IT danych – ich przetwarzania czy przechowywania. Przykładowo, dyrektywa RODO wprowadziła nowe zasady dotyczące przechowywania danych osobowych i zabezpieczenia ich. W dużych firmach, dysponujących szerokimi bazami danych, zmiany w prawie mogą wymuszać znaczące inwestycje w IT. Istnieją całe branże, takie jak bankowość i finanse, które de facto żyją z przetwarzania danych. W tym sensie IT jest dla nich główną sferą roboczą, w której wypracowywane są wyniki operacyjne.