Najbliższe miesiące mogą być punktem zwrotnym na polskim rynku kosmetyków. Dzięki trwającej od ponad dwóch lat koniunkturze firmy mają teraz dość pieniędzy na bardziej agresywną walkę o klientów.W telewizyjnych i prasowych reklamach kosmetyków powtarzają się nazwy kilkunastu najbardziej znanych firm, ale nawet największym z nich daleko jeszcze do zdominowania rynku wycenianego na ponad 9 miliardów złotych rocznie. O kosmetyczne wydatki Polaków, które co roku rosną o 6 – 8 proc., rywalizują setki producentów i importerów.Według GUS w III kwartale tego roku produkcją artykułów kosmetycznych i toaletowych zajmowały się aż 224 firmy. Zachętą do walki o polski rynek jest nie tylko jego obecna wartość, ale i perspektywa dalszego wzrostu, który w kolejnych latach może być nawet dwucyfrowy.
– Polska staje się dla nas jednym ze strategicznych krajów – mówił w niedawnej rozmowie z „Rz” Jean Paul Agon, dyrektor generalny francuskiego L’Oreala, największej grupy kosmetycznej świata. Z ponad miliardem złotych przychodów L’Oreal jest też liderem na polskim rynku urody. Mimo to praktycznie we wszystkich segmentach kosmetycznej branży krajowe firmy są konkurencją, której ani L’Oreal, ani inne koncerny nie mogą lekceważyć.Polska jest jedynym krajem w naszym regionie, gdzie rodzime spółki utrzymały tak silną pozycję na rynku kosmetyków. Pomógł w tym fakt, że przez lata byliśmy kosmetycznym zapleczem produkcyjnym dla całego obozu socjalistycznego.W największym segmencie – kosmetykach do pielęgnacji twarzy – pięciu największych polskich producentów, na czele z Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris, trzyma ponad jedną trzecią rynku. W kosmetykach do opalania w piątce największych graczy są trzy krajowe firmy z Kolastyną jako rynkowym liderem. Polskie marki liczą się też na rynku preparatów do makijażu.Krajowym firmom bardzo pomogły ostatnie dwa lata koniunktury, które pozwoliły na znaczny wzrost przychodów i zysków. Producenci kosmetyków zapachowych i do makijażu skorzystali także na zniesieniu 10-proc. akcyzy, którą do końca ubiegłego roku były obłożone te wyroby. Koniunktura w branży zachęca też do większych inwestycji.
Ten rok przyniósł prawdziwy wysyp transakcji wśród polskich firm. W końcu października Dax Cosmetics przejął Celię i pięć innych marek Inco-Veritas, a Eris podpisała umowę kupna Comindeksu z jego markami perfumeryjnymi.Na razie liderem konsolidacji polskiego rynku jest Kolastyna, która jako pierwsza prywatna spółka kosmetyczna zadebiutowała w lutym na giełdzie. W tym roku do przejętej przed czterema laty Miraculum dołączyły Unicolor oraz marki kupione od Cussonsa. A Andrzej Grzegorzewski, prezes i współwłaściciel Kolastyny, prowadzi kolejne rozmowy zarówno w kraju, jak i za granicą. Ale nawet nie uwzględniając efektu przejęć, wiele polskich firm utrzyma w tym roku dwucyfrowe tempo wzrostu. Krajowi producenci otwierają sklepy w Internecie, wchodzą z kosmetykami na stacje benzynowe i na półki droższych perfumerii. Coraz więcej z nich – śladem zachodnich koncernów – dzieli swą ofertę na masowe marki i wyroby z górnej półki.Wiosną tego roku Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris jako pierwsza firma z rodzimym kapitałem wprowadziła na rynek markę kosmetyków selektywnych In Cell, która bezpośrednio konkuruje z produktami Diora, Lancome czy Chanel.– Po pierwszych miesiącach wyniki są obiecujące – twierdzi prezes Cezary Kołodziejczyk. Spółka chce też stopniowo przesuwać w górę swą główną markę Dr Irena Eris. Droższą, selektywną linię AA Prestige rozwija też Oceanic, a Bielenda wprowadza na rynek kosmetyki bazujące na ekskluzywnym olejku arganowym.Coraz więcej krajowych firm stawia też na rozwój eksportu. Kolastynie zagraniczna sprzedaż zapewnia już 15 proc. rocznych przychodów, spółce Oceanic – już jedną piątą.
Według Expert Monitor w I półroczu br. wydatki na reklamę kosmetyków do higieny i pielęgnacji ciała przekroczyły 830 mln zł i były o prawie 150 mln zł większe niż rok wcześniej. Do tego wzrostu przyczynili się krajowi producenci, którzy zaczęli inwestować w kampanie reklamowe w TV. W tym roku przeprowadziły je m.in. Dr Irena Eris, Oceanic, Dax Cosmetics i Ziaja. Kolejne miesiące powinny przynieść dalszy wzrost wydatków na reklamę i marketing.– Będziemy świadkami boju, a wygra go ten, kto jest dynamiczny i silny – podkreśla Andrzej Grzegorzewski z Kolastyny, zachęcając polskie firmy do konsolidacji. Przekonuje, by zamiast walczyć między sobą, konkurowały z wielkimi.– Mamy ambicje stać się bardzo znaczącym graczem – podkreśla Małgorzata Mejer, rzecznik polskiej spółki P&G, która za dwa lata chce otworzyć pod Łodzią swą największą fabrykę kosmetyków w Europie. – Konkurencja jest coraz bardziej agresywna – ocenia Tomasz Muras, który od kilku tygodni kieruje Avon Cosmetics. Największa w Polsce firma specjalizująca się w bezpośredniej sprzedaży kosmetyków w tym roku zwiększy swe wydatki na reklamę o kilkadziesiąt procent.Żaden z naszych rozmówców nie chce prognozować, jaki za kilka miesięcy będzie układ sił na polskim rynku kosmetyków. Wiadomo jednak, że każdy procent rynkowego udziału będzie coraz droższy w sytuacji, gdy trzeba go wyrwać konkurencji.
masz pytanie, wyślij e-mail: a.blaszczak@rp.pl